sobota, 23 maja 2015

kawa?

kawa  mój budzik powoli odchodzi, pozostając jeno symbolicznie.
oczyszczony środek, jak to mówił Antoniusz, jamnik składa się z kiszki, powoduje natentychmiastową potrzebę ograniczenia kawy.
jedna i finał. po dwóch, jak niegdyś po kilku, wpadam w kawowy roztelep.
nie lubię tego stanu.
zresztą jakby nie mam potrzeby. nawet gdy dopadnie mnie dołek ogarniam się i działam. wyjątkiem konieczność wykonania draki. wtedy boli.:)
rewolucyi domowej ciag dalszy. rtęciowe, zalecane ue żarówki, wylądowały z dala od mieszkania. komoda podzielona na częsci wyprowadziła się.

teraz chce Wam polecić firmę, sory, profitów z tego finansowych nie mam, ale moje ręce mają się lepiej a świadomość, że są to produkty biodegradowalne, ekologiczne i skuteczne robi mi dobrze :)
MyEcolife.
na ten moment posiadam płyn do saganów-EkoSzef Zmywaka, i preparat uniwersalny.
ładnie pachną, nie niszczą rąk i są naprawdę dobre i wydajne.

no i mam problem z obiadem. zostało trochę przecieru, warzyw. i w opór makaronów. głównie bezglutenowych.
pewnie wyjdzie jakis sos do onych bo i cóż by innego.

krem tp. masło sprawdza sie super choć woń nabiału pod nosem nie jest tym co kocham najbardziej na świecie.
młodej stopa w zasadzie wygojona.
nie znam równie skutecznego leku należącego do medycyny akademickiej.

zwierze powoli ogarniają się w nowej sytuacji. koty pierwsze testowały nowe ustawienie mebli. połaziły górą regałów i dołem. pampek próbowała wskoczyć na szafę, ale brzuszysko zbyt współpracuje z grawitacją.
drabeł patrzy spode łba. konserwa. nie lubi o  ucji.
lala z zadowoleniem latała dokoła i w kółko  Macieju

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz