Wstaję różnie. Czasem w okolicach 5-tej, czasem po 8-ej. Różnie :/ Oczywiście jest to uzależnione od zawartości TV. Nie wiedzieć czemu interesujące mnie programy i dokumenty wyświetlane są w okolicach północy :/ Kretyństwo! Wcześniej sieczka i miał, bo niby Polak gupi jest i nic więcej do szczęścia mu nie potrza.
Wstawszy ranną porą oganiam się nieszczególnie. Antymetraż zniechęca do jakiejkolwiek działalności, wpojone klapsem i pasem siedzenie/leżenie cicho, gdy Mać odpoczywa, robi swoje, więc cichutko się ogarniam i z nudów gram. Tak do 7-ej. Mniej więcej. Próbuję się ogarnąć, idę do kuchni, bo kawa woła, a tu Mamiszon smacznie jeszcze chrapie, więc znów zmykam do dużego, a tu Młąda śni swe kolorowe sny, więc znów cichutko siedzę. Tak do 8-ej. Teraz zaczynam życie. Czasem nieco wcześniej i mój ulubiony Sąsiad na krzyż i ament ze mną. Bo dla mnie już od dawna dzień a ON? No, podobno do pracy chadza, a jak wiadomo, do pracy to rano, nie wiedzieć czemu mój środek nie łapie, że praca nie tylko w porannych godzinach udoju krów się odbywa ale i później. Więc ma przekichane. Szczęściem, że to sporadyczne, poranne zaćmienie umysłu.
I znów Mu dokopałam niedzielną porą, jakiś cha... wylazł mną i już po 9-tej dobijałam się do Niego! Po co? Stęskniona innych ludziów poza rodziną? Raczej nie, bo widzieliśmy się. Poprzedniego wieczora. Cóż, nieogarniętym być to koszmar dla innych.
Wstawszy ranną porą oganiam się nieszczególnie. Antymetraż zniechęca do jakiejkolwiek działalności, wpojone klapsem i pasem siedzenie/leżenie cicho, gdy Mać odpoczywa, robi swoje, więc cichutko się ogarniam i z nudów gram. Tak do 7-ej. Mniej więcej. Próbuję się ogarnąć, idę do kuchni, bo kawa woła, a tu Mamiszon smacznie jeszcze chrapie, więc znów zmykam do dużego, a tu Młąda śni swe kolorowe sny, więc znów cichutko siedzę. Tak do 8-ej. Teraz zaczynam życie. Czasem nieco wcześniej i mój ulubiony Sąsiad na krzyż i ament ze mną. Bo dla mnie już od dawna dzień a ON? No, podobno do pracy chadza, a jak wiadomo, do pracy to rano, nie wiedzieć czemu mój środek nie łapie, że praca nie tylko w porannych godzinach udoju krów się odbywa ale i później. Więc ma przekichane. Szczęściem, że to sporadyczne, poranne zaćmienie umysłu.
I znów Mu dokopałam niedzielną porą, jakiś cha... wylazł mną i już po 9-tej dobijałam się do Niego! Po co? Stęskniona innych ludziów poza rodziną? Raczej nie, bo widzieliśmy się. Poprzedniego wieczora. Cóż, nieogarniętym być to koszmar dla innych.
No, już tę kawę bym sobie zrobiła. Taka egoistka jestem! Serdeczności.
OdpowiedzUsuńA może lubię Cię :) tak zwyczajowo..
OdpowiedzUsuńtzn. Sąsiad lubi , :D
Usuń