piątek, 25 października 2013

JOB

W zasadzie od job twoju mać. Bo inaczej się nie da! Czy to już "łacina"? Nie wiem! Szlag trafił mnie z serca całego na Sąsiada nr 2. Zgred, obrzydliwek, parszywek. Jaki to on mądry, wszystkowiedzący i zaradny - głównie rękami żony i Jej orką.
To że sama nie raz piorę się po pysku, że nie mam roboty, to jedno, a komentarze wiedzących wszystko, nawet co mam pod prześcieradłem to drugie!

No więc! ( wiem, od więc nie zaczyna się zdania, ale czniam).Uprzejmie informuję potencjalnie  zainteresowanych, co na portalach pracowych bywam. Owszem, nie za czesto, z troski o stan psychiki, ale jednak i ślę cefałki, aplikacje, listy motywacyjne, podania o pracę. Ślę, gdy jest gdzie wysłac!

Siłą żadną nikt nie zawlecze mnie do opieki nad bachorstwem, nie i już, dla osobników powyżej 1roku i poniżej 30-tki tolerancji nie posiadam! Szczęściem, trzydziestolatkami w zasadzie nie trzeba się opiekować a niańczyć rozpuszczone bachorstwo to nie na moje nerwy.

Praca w call center odpada. Godzina gadania i chrypię jak zardzewiała klamka.Było i się zdarło.

Pozycji SUPER tj, menadżerów, super cosiów, dyrciów do nabycia jest sporo, tylko jakby nie dla mnie. Oferty budowlane odpadają w przedbiegach. Groomerów szukają, ale nie odpowiadają na moje aplikacje i co zrobić?

Lider spożywczy, tego nie wiedziałam, czyli Te---S----co, na dział mięsny szuka znających Worda, Excela czy cóś i oczywiście cuda wianki dyrdymani o awansach, czyli kusi. Skusił znajomą młądzież, nie moją, i za miesiąc pracy szaleńczo daje! Coś w okolicach tysiąca. Dobrze, że młody z mamunią, inaczej-kapota.

Szukam byle czego w zasadzie, nie przebieram, nie kpryszę, tylko patrzę uczciwie na swoje możliwości. Sama siebie i kogoś w kanał nie wpuszczę. Tak mam. A może powinnam w swoim własnym interesie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz