po czym poznać że zbliżają się święta? po szczękach na wierzchu, z uśmiechami na ten właśnie okres. zwykle koronki, implanty i licówki poukrywane są skrzętnie za ust koralem.
słucham tych radosnych, okazjonalnych uniesień i rżę jak koń na cały głos. bo chrześcijańskie miłosierdzie w tym roku opuściło mnie doszczętnie.
bo i z jakiej racji?
święto handlu i pseuduchów.
spotkania rodzinne by radośnie napchać kałduny. pokazać się. objawić, te razy do roku. święta :D
no tak, wylazło ze mnie złe. trudno.
swoje odtańczyłam latami stając na rzęsach by świętować. teraz mam w doopie. dla dzieciaków głównie robione były. żeby miały. ja nie dziecko ale i tak mać rzuciła 50-taka. zaszalejem. serio. bo jadamy okazjonalnie i skromnie. czasem raz na dzień, czasem jak przyciśnie częściej. ale generalnie wisi mi to. byle potem nie bolało.
wolałam wydać kasę na wagę, żeby nie robić mydeł na oko. tylko wg receptur.
sprawia mi to ogromną frajdę w przeciwieństwie do kontaktów z tą garstką ludzi mi ponoć bliskich.
tak! pierdolę już otwarcie i oficjalnie. żyję tak jak oni. dla siebie i własnych przyjemności. wyjątkiem jest Młąda, która, w pakiecie swoich wad, jest serdeczna, opiekuńcza itd.
a ja jak każde ze stworzeń mam potrzebę bycia kochaną. nie z dala, nie w ukryciu ale gestem, słowem.
no dobra,
wypatroszyłąm się potrzebowo.
jak to u mnie bywa, co pierwsze, to najbardziej udane. i tak jest z mydłami. pierwsze super, choć się nie pieni. ale to żaden problem. a reszta mientka i tłuuuusta. i wogle poza formą i składem nadaje się do leżakowania, ew przerobienia.
znów mam zajęcie.
porządki poszły w pireneje. zresztą gości żadnych się nie spodziewam. kochanków ci u mnie niedobór, więc mech, paproć i sterty brudów.
będę chciała to zrobię a nie, to świat dalej będzie istniał.
słucham tych radosnych, okazjonalnych uniesień i rżę jak koń na cały głos. bo chrześcijańskie miłosierdzie w tym roku opuściło mnie doszczętnie.
bo i z jakiej racji?
święto handlu i pseuduchów.
spotkania rodzinne by radośnie napchać kałduny. pokazać się. objawić, te razy do roku. święta :D
no tak, wylazło ze mnie złe. trudno.
swoje odtańczyłam latami stając na rzęsach by świętować. teraz mam w doopie. dla dzieciaków głównie robione były. żeby miały. ja nie dziecko ale i tak mać rzuciła 50-taka. zaszalejem. serio. bo jadamy okazjonalnie i skromnie. czasem raz na dzień, czasem jak przyciśnie częściej. ale generalnie wisi mi to. byle potem nie bolało.
wolałam wydać kasę na wagę, żeby nie robić mydeł na oko. tylko wg receptur.
sprawia mi to ogromną frajdę w przeciwieństwie do kontaktów z tą garstką ludzi mi ponoć bliskich.
tak! pierdolę już otwarcie i oficjalnie. żyję tak jak oni. dla siebie i własnych przyjemności. wyjątkiem jest Młąda, która, w pakiecie swoich wad, jest serdeczna, opiekuńcza itd.
a ja jak każde ze stworzeń mam potrzebę bycia kochaną. nie z dala, nie w ukryciu ale gestem, słowem.
no dobra,
wypatroszyłąm się potrzebowo.
jak to u mnie bywa, co pierwsze, to najbardziej udane. i tak jest z mydłami. pierwsze super, choć się nie pieni. ale to żaden problem. a reszta mientka i tłuuuusta. i wogle poza formą i składem nadaje się do leżakowania, ew przerobienia.
znów mam zajęcie.
porządki poszły w pireneje. zresztą gości żadnych się nie spodziewam. kochanków ci u mnie niedobór, więc mech, paproć i sterty brudów.
będę chciała to zrobię a nie, to świat dalej będzie istniał.
dzięki za komentarze. fajnie jest!
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt Lu :* , i masz rację!
OdpowiedzUsuńSłusznie mówisz, bądź w te święta dobra przede wszystkim dla siebie. Spokoju i wytchnienia Ci życzę.
OdpowiedzUsuńSerdeczności Wam, Mamo Maminka i PM. miło, ze słowo wpisałyście. naprawdę. czasem smutno, gdy nikt nic.
OdpowiedzUsuńMp Mp oczywiście :D
Usuń