czwartek, 20 października 2016

założenia

tia... szukałam peacy długo i namientnie. długo wysyłałam cevałki. lajkowałm różności na fejsbukowych profilach. jak panna młoda: jes, aj du, jes, aj du. ciągle. w końcu dotarło do makówki, że to głupiego robota. wertowałam gumtree, gratki, olxy i inności. i cięgle huk! no chooooj. /;
przysiadłam na chwilę i zrobiłam założenie: ma być blisko. żebym nie musiała dojeżdżać. a reszta mi lotto. poza sprzątaniem biur. bo to na akord niemal. tak. zaliczyłam i to.
zatoczyłam myślami koło w najbliższym otoczeniu i pokazało sieę od cholery różności. więc internet. więc numerek. telefonik i jadziem.
-dzień dobry, jestem Lu, dzwonię do pani/pana w takiej nietypowej sprawie. szukam pracy. czy u pani/pana są wolne etaty?
uwierzcie, są. jest gdzie się przejść. jest z kim pogadać. nie wszystko pasuje. nie wszystko się potrafi. ale w końcu jest.
zyskałam zaszczytną pracę na zmywaku. jest? jest! pracuję? pracuję! zarabiam? zarabiam! i o to chodzi. w pewnym wieku nie ma co kaprysić. korona na bok i leciiiim.
pogratuluje ktoś ? ;)

8 komentarzy: