poniedziałek, 17 października 2016

nie mam niechcieja

ja po prostu nie mam czasu, choć to wydaje się nieprawdopodobne.
ot dzisiejszy dzionek.
porannie: czyszczenie kociej kuwety, kawa i przegląd info na forach zakręconych tak jak ja ludziów. bez tego i wymiany informacji trudno czasem ruszyć ze swoimi projektami. potem najazd babelota. więc rozpakowywanie, życie rodzinne, jakaś szamka no i płukanie gansików. to już rytuał codzienny. następnie wypad na rozmowę w sprawie pracy. w międzyzasie jakaś herbacina, coś do przekąszenia dla starszej.
popołudniowo:  tuptanie na terapię, potem domowo obiad, przepierka, sagany do utylizacji, pogadać i coś porobić w domu trzeba
wieczorowa pora: przygotowanie kolacji, sagany, wymiana info, lekkie porządki i dzień znika jak sen złoty.

ja nie wiem, czy tylko mi te minuty i godziny tak przeciekają między palcami? nie mam pojęcia. w domu dokoła to samo. w jednym kącie się sprzątnie a już drugi zarasta.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz