czwartek, 23 kwietnia 2020

Minął kolejny, zwyczajny dzień.

70 zeta taxi do kliniki z rzeczami Babelota.
Nic to. Słam monetami. A ciuchy, środki czystości itd trzeba dać i tyle.
Wczorajszą próba założenia stentów sztuk 3 się była nie powiodła. Zbyt pokręcone naczynia krew noszące. Za to krwiak na pół ręki i pieroński ból - z opowiadań mamy, udany jak najbardziej.
Dziś była kolejna próba. Przez tętnicę pachwinową. Założone 2. Będzie jeszcze jeden lub dwa ale za kilka dni. Na razie obserwacja. To tyle w kwestii stentów.
Inaczej się ma rzecz z pachwiną. Tu kurła faul na całej linii. Rozpierdzielili matce tętnicę udową. Ale, ale - My to ogarniamy, opanowane, a za chwilę - postaramy się to opanować. Tylko czy mać się opanuje? Czy da radę wyleżeć plackiem bez ruchu pierwsze kilka godzin?
Bo jak to powiedział doktorek, tego się nie ceruje tylko ściska i samo się naprawia. Kurła, czarna masa jestem w tym temacie.
No i jak to u nas. Jedno dobrze reszta spierdzielona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz