czwartek, 23 kwietnia 2020

a jednak

poranne zamulenie i nagle "odkrycie" - pitoli tylko jeden ptak.fakt że przed świtem, ale jakby mało,
zwykle jest tak - noc,i drze się 2 do 3 skrzydlatych. potem półgodzinna cisza i świtem zaczynał się jazgot, koncert ptasi.a teraz jeden w porywach dwa.
w ubiegłym roku o tej porze śmigały wróble,sikorki, kawki, sójki,gawrony przybłędy, sroki i jeszcze jakieś ktosie. stadnie. teraz pojawiają się tylko pojedyncze sroki.
nie ma much. nie ma pszczół. chwilę latały motylki ale po kolejnym chemitrals i one znikły. polatują bąki.tyle.
sąsiad mnie pytał czy widziałam pszczoły. 
czereśnia okryta kwiatami i ani jednego owada. nie nie buczy wśród gałęzi.


babelot po koronografii. świeży 3 dniowy zawał.
i znów "kompetencja" 999 wyłazi na wierzch.
przykazane dzwonic. więc dzwonię. opisuję objawy.mówię jakie ciśnienie. - e, to nic takiego. melisę proszę podać i będzie dobrze. podaję. w końcu ten ktoś na końcu słuchawki ma większe kompetencje odemnie.
kolejny dzień czyli wczoraj.
znów wysokie ciśnienie. dzwonię na 999. inna kobietka.podać melisę razem z lekiem pod język. to  na szczeście mam. za radą koleżanki lekarz wypisał dla mnie. najniższą możliwą dawkę. ale jest.czekam godzinę. ciśnienie się obniżyło, babelot bardziej dziarski, gada jak najęta a potem znów lipa. cisnienie się podnosi, ona słabsza. dzwonię. ja gadam w słuchawkę. babelot gada. przyjeżdża karetka.
dziś albo balonik w naczynie serdeczne, albo inny rozpornik naczyniowy i wypad do domu z receptami i zaleceniami.
a póki co to  chyba muszę tam pojechać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz