czwartek, 2 stycznia 2020

Było - minęło.

2019 to był inny rok niż poprzednie lata. To rok najkrócej mówiąc weryfikacji.
Pakiet dolegliwości, nieporozumienia rodzinne itp zweryfikował stan posiadania.

Możecie nie wierzyć, ale jest we mnie spokój i malutkie szczęście.
Są że mną dwie osoby a raczej jesteśmy we trzy wzajemne wspomagaczki. Czego jedna nie może to zrobi druga, czym niedostaje pozostałym to zrobi ta trzecia.
Trzy pokolenia, każda inna.


Co do reszty krewnych - są. Po prostu. Gdzieś w nibylandii. W swoim bycie.
W bezkontakcie.
Jak im tak dobrze to i mi też.

Szokuję okolicznych wózkiem. Nawet mój były małż deklarował się z pomocą.
Szok!
Otrzymuję dużo wsparcia od obcych. Ciepłe słowo, rozmowa, uścisk ręki, żart, pocieszki malutkie. Od sąsiadów. Z administracji. W sklepie. Na ulicy.
Jak nigdy.

A reszta świata odcina swoje kupony.

Do tego miejsca doprowadziły mnie moje mniej lub bardziej świadome decyzje. Przestałam się biczować, bo choroba/y nie wybiera.
Jestem pogodzona.
Wiem czego chcę i potrafię to powiedzieć.
Mam coraz więcej pytań ale nie do ludzi. JEGO pytam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz