Pamiętacie moje zaangażowanie w robienie gansów, octów i mydeł? Pamiętacie.
Czas na podsumowanie.
Gansy - wyszły perfekcyjnie
Mydła - najlepsze pierwsze
Octy - lepiej nie mówić. Jakieś kwaśno-gorzkie zajzajery. Niektóre ciecze zalkoholizowały. Inne jechały acetonem. Wszystkie poza jednym z jagód powędrowały do sracza.
nie poddaję się i będę robiła kolejne. Tym razem wrzucam na luz.
I kombinuję co by tu nowego wymyślić.
Czas na podsumowanie.
Gansy - wyszły perfekcyjnie
Mydła - najlepsze pierwsze
Octy - lepiej nie mówić. Jakieś kwaśno-gorzkie zajzajery. Niektóre ciecze zalkoholizowały. Inne jechały acetonem. Wszystkie poza jednym z jagód powędrowały do sracza.
nie poddaję się i będę robiła kolejne. Tym razem wrzucam na luz.
I kombinuję co by tu nowego wymyślić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz