sobota, 9 listopada 2013

Gupki

Wieczorem Dziecina marudzi, że boli ja brzuch. Nie kiszką ale mięśniami. Cóż Dziecinko, śmiej się więcej, trenuj mięśnie śmiechu :)
Dzień głupawki i głupich, śmiesznych sytuacyjnych tekstów opanował chatynkę. Kwiczałyśmy razem i naprzemiennie. Ze wszystkiego. Dziś też będzie wesoło. Jula właśnie zaruiła i miota się w spazmach po podłodze wystawiając się na cel Drabowi. Akt pierwszy skończył sie totalnym zapluciem kota bo jak wiadomo kot oszołom to fajna zabawka. Moje interwencje psu na budę się zdały a właściwie kotu, Drab chwilę posiedział na kupsze, spusazczony z oka na moment znów dopadał kota. Dopiero interwencja Dzieciątka pomogła. Drabiszcze grzecznie spoczywa na miejscu.

Krótka rozmowa w trakcie spaceru porannego ze starszą, rozgoryczoną panią kończy się jej konkluzją dotyczacą porównań czasów minionych i dziasiaj:
- Wtedy nawet g... pachniało :p

No nie wiem, nie wiem, g... to g... i nie jest zależne od czasów. Fakt, że wtedy żyło się inaczej, spokojniej, skromniej. Ale to było i nie ma do czego wracać, chyba wspomnieniami.

Skromność wymuszona dopadła większość, rękodzieło domowe w rozkwicie, przetwórstwo także, wykorzystywanie wszystkiego co się da do ostatniego okruszka. ( Mam pełną świadomość, że nie wszędzie tak jest ). Wymuszona była także w latach 60-tych i 70-tych. Ale... jednak różnice na plus były i dotyczyły większości, bo wiadomo, że "władza się wyżywi" bez względu na czas.

Młodym przypomnę, że dzieciaki co roku wyjeżdżały na kolonie. I turnus i II turnus i III turnus. Jeden z matką, drugi z ojcem lub dziadkami, trzeci samo się kolonijnie. I nie dobijało to rodziny, większość finansowało przedsiębiorstwo starych. Bo było państwowe czyli Nasze. Do lekarza każdej specjalności można się było dostać bez kolejki- dziwne, nie?, książki kosztowały grosze, nawet piekne albumy na kredowym papierze, podręczniki przechodziły z rocznika na rocznik bo nikt nie świrował ze zmianami programowymi, "Elementarz"Falskich był rękojmią właściwego nauczania. Nie było wielu dys... różnej maści. Żarcie-tanie, ubrania - tanie. A dla majętnych możliwość wyboru. Czyli Pewex, prywatne przychodnie, komisy i wybór choćby wyrobów tytoniowych dziś w zasadzie nieznanych. Choćby Żitany, Dunhile, Rothmansy. Dobre, aromatyczne papierosy.
Bo tak naprawdę jakie potrzeby ma człowiek? Dach nad głową, wygodne wyrko, micha, ciuch. To dla ciała. A dla ducha, dla rozwoju? Wiadomo, i możecie mnie zastrzelić gumą od gaci, ale były WTEDY większe możliwości rozwoju, awansu niż teraz. Bo się budowało, tworzylo, rozwijało. Dostarczone dobra, czyli ryba, sponiewierały całą gospodarke. Klasyczne podstawianie nogi chcącym się rozwijać, ambitnym i dobrym stało się życiowym motywem wielu. Cóż, nie można mieć wszystkiego. Albo, albo..
Czy przeciętny PL miał pojecie co przyniesie nowe. Założenia Konstytucji są piękne i szlachetne. Jak to powiedział Ktoś, wzorowane na Soborze II. I co z tego. Trochę późno na prośby - nie zmarnujcie tego. Poszło w pizdu! Wilcze stado rozszarpuje PL na kawałki. To stado z obławy. Teraz ono się odgryza.

W "Młodzież kontra.." miąchnister stwierdził, że gdyby polacy masowo krzystali z usług medycznych na zachodzie i fundusz musiałby oddawać tam kasę to tenże Fundusz w trymiga rozsypałby się. Nie ma kasy, nie ma na leczenie. A dla kogo jest?
I po co było to zmieniać? Po co te zmiany? Rewolucje? Dewaluacje, demoralizacja, rozkład?

Pokolenie, które ogląda skutki wojen w migawkach telewizyjnych, nie czując odoru spalonych ciał, rozkładających się, porozrywanych szczątków, nie potrafi sobie uzmysłowić wartości życia ludzkiego. Bo "zwykłe" umieranie nie rusza. Dopiero tragedia, dramat, wojna. Tylko te zdarzenia wywołują refleksje, mobilizują do obrony życia jako największej wartości. Ból i cierpienie są drogą do wyższych uczuć i zachowań.
Póki samy tego nie doświadczymy, zbiorowo, w jednym czasie, nie dotrze do nas ta prawda.

Faszerowane przygodówkami młode umysły, pozbawione nawet obowiązkowych lektur, zasypywane miałką, przyjemną papką do czego będą zdolne? Mózg jak wszystko inne trzeba ćwiczyć, trenować.
Czy Harry Potter to właściwa lektura? Gdzie jakieś odniesienie do histori, wpółczesności? Czego uczy ta pozycja? Bo szkoła powinna uczyć!
Ha! Który z Dzieciaków potrafi na wyrywki wymienić wszystkich królów PL po kolei, wszystkich premierów i prezydentów i ich osiągnięć? Który?
Historii, dobrej historii uczą się dzieci w domu, o ile się uczą, historii Pl i KK. Bo co?, ksiądz na kazaniu wymieni wszystkich papieży i papieżyce i ich "zasługi"? No nie! Wiadomo! Tak jak i aktualnie panująca władza która jest pro.. nie będzie promować wartości, które stoją w kontrze do ich aktualnej polityki.

Ta, aktualna nie potrafi iść na kompromis, ona się kompromituje... w każdej dziedzinie. I to jest osiągnięcie ostatnich 25 lat. Buahahahaa..

3 komentarze:

  1. Ja pamiętam lata 70 i 80 wystarczająco dobrze, żeby ci powiedzieć, że bredzisz. Bo kiedy to tak świetnie było - wtedy, gdy "dobrobyt" władza pompowała kredytami z zachodu, których nie było z czego oddać, czy wtedy, gdy w sklepach nie było nic, i nawet żeby "na kartki" wykupić godzinami stało się w kolejkach?
    Jeżeli twoje myślenie to owoc ówczesnej świetnej edukacji, to jaka ta edukacja była naprawdę ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też pamiętam. i Gierka też i kredyty i sprzęt kupowany za nie i niszczenie tegoż. Pamiętam doskonale i prosze nie wypominać kredytów bo to co było wtedy to pikuś w porównaniu z tym co dziś jest. Nie ma kredytów? Buahahaha... wszyscy je w zasadzie mają... PL, miasta, wsie, gminy, ludzie, przedsiębiorstwa. Takiej szopki nie było.
      Sklepy? Puste to fakt, ale czy ktoś był głodny?, a jak było "trza" to na stole było wszystko. Szynki, polędwice, kawior , wszystko czego dusza zapragnie. Jeśli chcesz gadać dalej, to nie jako anonim. Z otwartą przyłbicą proszę.

      Usuń
  2. Cudnie napisane, chylę czółko, pozdrowieniste słowa ślę

    OdpowiedzUsuń