niedziela, 14 lipca 2019

Pracowita niedziela

Wieczorem nie wzięłam tabletki nasennej. Pitoliło mi się coś w półśnie przez całą noc, ale za to wstałam bardziej ogarnięty niż zwykle.
Tradycyjnie na czczo lek nasercowy, potem p/dapresyjny.
Ale zanim te pyszności pożarłam to obudziłam się o 4-tej. Połamana jak zwykle.
Odsiedziałam co swoje z kawą, sztywniak przeszedł to i ruszyła do boju.
Bo takie dobre samopoczucie jak o dzisiejszym poranku to rzadkość u mnie.
Postanowiłam powiększyć ogródek przed domem czyli po prostu zwiększyć zasięg zasieków przed psami.
Przesadziłam tam porzeczki, mieczyki, truskawy. Zadołowałam piołun. Przy okazji dymie wyemigrowały w nowe miejsce. Zbyt się rozpanoszyły w kartoflach. Jak przeżyją to żyć będą. Mój błąd z sadzenie. Powstaje kolejna grządka - 3-cia - perma. A wszystkie te "remonty" by nie myśleć.
Bo to co moje ciało wyprawia przechodzi wszelki pojęcie. A to pogo, a to skurcze, któte wykręcają palce u nóg i rąk. Bolesne jak cholerą. A to skurcz szczęki prawie do uduszenia, lub w karku.
Możliwość siedzenia to loteria. Albo skurcz przypieprzy, albo zdławi. No ile można? Tak od rana do wieczora. Z układaniem się do sknu też baja. Stawy trzeszczą, napierdzielają.
Czasem mam wrażenie że umieram. Koszmar! Znajomy fitoterapeuta podrzucił link do Różańskiego i rzecze: wpierdzielaj jagody aż do porzygania. Pomijam cenę to skąd je wziąć?
Doraźnie pożarłam magnez, wapno. Żarełko to banany, warzywa z suszonymi krewetkami i do usrania np. Oleju z czarnuszki. Nie daję się tak łatwo! I nie dam się, choć Kostuszka ciągle krąży wokół.
Tak se siedzę i myślę o samotności.
Babelot w radio Maryja, pierworodny z rodziną, potomek z nawleczoną, Młąda z lapkiem a ja z Drabełem. W sumie nie jest źle, tylko co przejedzie samochód to się wgapiam. Może to pierworodny? Może syn? I w standardzie. Żadne  z trójki.

 Ta kości chaberki mi wyrośli.
 Stara królica w futerku letniem 😉.
A tu powiększony areał 😉 czyli udeptane trawie klepisko przywracamy do życia.

3 komentarze:

  1. Moje leki nasercowe zawierają dodatek środka odwadniającego, zanim się połapałam , o co chodzi, też mnie trapiły silne skurcze. Potraktowałam je magnezem, witaminami B i potasem (aspargin, magnez , witamina w sprayu) i odpuściło, teraz staram się zareagować, jak tylko skłonność do skurczu się pojawia. Piękne te kolorowe chabry ! Plony na słabej, piaszczystej ziemi będą pewnie jeszcze jakiś czas symboliczne, ale grządki permakulturalne , kompost i gnojówki na pewno polepszą glebę :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łykam wapno muszelkowe i magnez i jakby lepiej. Na fb - forum depresyjnym kobitka powiedziała mi że antydepresanty odwapniają.

      Usuń
  2. Ja za radą swojej lekarki łykam kalcikinon forte.
    Trochę szkoda tych dyń, bo moje takiego późnego przesadzania nie przeżyły.

    OdpowiedzUsuń