sobota, 30 czerwca 2018

Sobota imieniny kota?

I już po. Po poranku, gdy soki kręciłam, pichciłam i namaczałam się. I cudo nad cudami, namaszczałam się!!!! Ja!!!!
W końcu znalazłam cudo, które w 100/ naturalne ;) namaszczam się, bo  moja skóra jakby wyschła przez te upały. Genialność produktu polega na zerowym filmie na skórze. Wchłania się cudownie.  na oblicze, lekko poradlone, również znalazłam. Olejek z awokado. Nic to, że lśnię jak nowy lakier na lamborgini, nic to. Jest dobrze. Nie duszę się twarzą, nic nie piecze, nie ściąga. Musiałam, musiałam coś koniecznie zacząć stosować, bo znów zaczynało mi się coś dziać na twarzy. A było już tak dobrze.
Wiecie co  wymyśliłam zamiast mydła? Usiądźcie lepiej! Płyn do higieny intymnej z kwasem mlekowym.  i było dobrze. Dla Młądej najlepiej - w końcu zagoiły się rany na dłoniach. Zagoiły  i znów się robią. Bo szampon. Najlepsiejszy jak dla  Niej - w końcu prawie spokój ze skórą głowy, ale mycie nim kasuje ręce. O jakżem szczęśliwa - wracamy do czasów niemowlęcych .
Generalnie albo coś we wodzie albo we mnie nie tak. Stawiam na siebie. Przepraszam, ale nawet doopy nie mam czym umyć. Wszystko mi wyżera okolice bikini. W związku z tym planuję nabycie bidetu. Trudno! Pińcet razy dziennie nie będę brała prysznica. Bo niestety, tam tylko woda.
A poza moją doopą parę rzeczy się zadziało.

Święcenia mieliśmy. W parafii a potem kinderbal dla gości i vipów. Był Nycz i  Prowincjał i cała masa luda. Było gwarno, wielojęzycznie ale bez zadęcia. Normalnie  i krótko. Bo i po co długo? A tera siedzę. Pożarłam czereśnie, kukurydzki. na obiad nie bardzo mam chęć, bom na kinderbalu, a raczej przed nażarła się. trzeba sprawdzić czy dania smaczne, prawda? Żeby plamy przed gośćmi nie było. Więc pomijając paluszki słone, chrupałam grzanki. Oczywiście gluten, więc od razu wzdęcie. No i ciastuszka trzeba było skosztować. Pyśne! Gluten i laktoza. W promocji pierdzioszki.
Dobra dobra. Na przyjęciu łakomstwo, ale wczoraj powrót do przeszłości.
Kiedyś, wieki temu, gdy mać jeszcze pracowała  przynosiła z labo kilogramy białego sera, wymyśliłam jajecznicę z białym serem  i pomidorami. Zrobiłam powtórkę wczoraj. Ambrozja mmmmm jakie to dobre. Nawet Młąda się nachęciła o co trudno. Pożarłam wszystko ku szczeremu żalowi w/w. polecam. Jest jeden warunek - ser musi być prawdziwny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz