sobota, 20 maja 2017

cd

jakoże wstało się po czwarty bo na 9 do roboty ( tak mam. Praca mnie zrywa przed budzikiem ), jestem lekko przywiędła. Zwisłam w formie ukwiału na schodach Solidarności/chałubińskiego.
i wymyśliłam co z robalem w plecach zrobić. Do poniedziałku nic. A w poniedziałek do weta. Niech krwiopijca krwi mi upuści i przyluka pod mikroskopem. Mnożą się te boreliozy czy nie. A potem kłują, skalpel i won dziada. Innego wyjścia nie widzę. Bo jak mam latać od jednego lekarza do drugiego a ostatecznie ruski rok czekać na ostrym dyżurze to ja to za przeproszeniem czniam.
taki chitry pomysł mam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz