przeszłam samą siebie :)
ale łod początku :)
poranne czynności znacie, więc szaleć nie będe, poza tym, że wyszłam z Lalką bo tytoń wyszedł i gilzy.
siadłam, pokuriłam, podumałam i tak jakoś robota zaczęła mi się kleić.
najpierw zbieranie pościeli i składanie łóżka balkonowego, potem podlać roślinki balkonowe przegryzając własną kolendrą i szczypiorem, potem mycie saganów- nie jestem gorliwą gosposią, sagany myję raz dzienie przy okazji gotowania, potem pranie i w trakcie odgruzowywanie łazienki, czyli przegląd resztek różności- różności pod postacią wszelkiej maści płynów do prania, kreta kulkowego, i zajzajeru uniwersalnego grzecznie czekają na chętnego spakowane. potem śniadanko, mała przerwa, ogarnianie reszty pomieszczeń, lekie przemodelowanie pokoju i w zasadzie już. finał.
pranie jak wiecie, nie polega u mnie na wrzuceniu bambetli do pralki tylko światowidem, typu frania. orzechy piorące sprawdzają się całkiem nieźle.olejek cytrynowy robi za perfumę.
uroda wyjazdów Babulindy jest w tym, że nie stoi nad ludziem i nie jojczy- nie rób bo się zmęczysz, nie wyrywa z rąk nieprzydasiów, nie grzebie w koszu w poszukiwaniu nierozważnie usuniętych, bezcennych skarbów. tia.. wiek ten uroczy nie jest... w Jej szfie znalazłam torebkę mąki z molami. i śmiesznie i strasznie.
w trakcie życia domowego pokoik stał się magazynem różności. pierdolnik jest koncertowy i nawet ja nie wiem jak to ogarnąć.
mijając w locie lustra w szafach z coraz większym zadowoleniem oglądam swoją sylwetkę. wracam do siebie :)))), porcięta z doopiny zaczynają spadać, brzuszek się kurczy :))) to efekt diety - bez słodkości. i chyba okrzemków.
obiadek był, kolacyjka też, sułtan obowiązkowo a potem sąsiadka z obrazem.
tak, co miesiąc nawiedza mnie obraz MB. i dobrze mi z tym, nawet bardzo.
wiem, jestem niepoprawna politycznie i zoopełnie nie gender ale wali mnie to!
a potem zadzwonił poTomek w sprawie półek O_O, zaofiarował się, że powiesi. w zasadzie chyba już czas. pół roku albo lepiej czekają na dobrego człowieka. z wiertarką.
a potem katate kid z młodym smithem, wstęp do draki z młodą zażegnany nią samą i łóżko z niebem nad głową. :)
się okazało, że tv działa. ale nie oglądam żadnych wiadomości. tylko sulejmana. kidziak był wyjątkiem.
ale łod początku :)
poranne czynności znacie, więc szaleć nie będe, poza tym, że wyszłam z Lalką bo tytoń wyszedł i gilzy.
siadłam, pokuriłam, podumałam i tak jakoś robota zaczęła mi się kleić.
najpierw zbieranie pościeli i składanie łóżka balkonowego, potem podlać roślinki balkonowe przegryzając własną kolendrą i szczypiorem, potem mycie saganów- nie jestem gorliwą gosposią, sagany myję raz dzienie przy okazji gotowania, potem pranie i w trakcie odgruzowywanie łazienki, czyli przegląd resztek różności- różności pod postacią wszelkiej maści płynów do prania, kreta kulkowego, i zajzajeru uniwersalnego grzecznie czekają na chętnego spakowane. potem śniadanko, mała przerwa, ogarnianie reszty pomieszczeń, lekie przemodelowanie pokoju i w zasadzie już. finał.
pranie jak wiecie, nie polega u mnie na wrzuceniu bambetli do pralki tylko światowidem, typu frania. orzechy piorące sprawdzają się całkiem nieźle.olejek cytrynowy robi za perfumę.
uroda wyjazdów Babulindy jest w tym, że nie stoi nad ludziem i nie jojczy- nie rób bo się zmęczysz, nie wyrywa z rąk nieprzydasiów, nie grzebie w koszu w poszukiwaniu nierozważnie usuniętych, bezcennych skarbów. tia.. wiek ten uroczy nie jest... w Jej szfie znalazłam torebkę mąki z molami. i śmiesznie i strasznie.
w trakcie życia domowego pokoik stał się magazynem różności. pierdolnik jest koncertowy i nawet ja nie wiem jak to ogarnąć.
mijając w locie lustra w szafach z coraz większym zadowoleniem oglądam swoją sylwetkę. wracam do siebie :)))), porcięta z doopiny zaczynają spadać, brzuszek się kurczy :))) to efekt diety - bez słodkości. i chyba okrzemków.
obiadek był, kolacyjka też, sułtan obowiązkowo a potem sąsiadka z obrazem.
tak, co miesiąc nawiedza mnie obraz MB. i dobrze mi z tym, nawet bardzo.
wiem, jestem niepoprawna politycznie i zoopełnie nie gender ale wali mnie to!
a potem zadzwonił poTomek w sprawie półek O_O, zaofiarował się, że powiesi. w zasadzie chyba już czas. pół roku albo lepiej czekają na dobrego człowieka. z wiertarką.
a potem katate kid z młodym smithem, wstęp do draki z młodą zażegnany nią samą i łóżko z niebem nad głową. :)
się okazało, że tv działa. ale nie oglądam żadnych wiadomości. tylko sulejmana. kidziak był wyjątkiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz