środa, 18 września 2013

Czasem wrze, czasem luzik

Jak to w życiu. nieporozumienia, zgoda, wyjaśnienia i treściwe rozmowy. Plany, nie-finansowe jakoś się realizują. Finansowe, znaczy się pracowe, leżą i kwiczą.
Ale chyba taka moja uroda. :p

Bym chciala założyc liczniki na wode - w końcu! Podanie złożone Matką w ubiegłym roku, olane spółdzielnią, tegoroczne takoż. Czynsz w związku z tym kosmiczny, bo dolicza się do niego wszystko co zużyje spółdzielnia. Oczywiście proporcjonalnie ale masakra. 300zł miasięcznie za nic to chyba dużo?

Kiedyś liczniki były zupełnie dla nas nieopłacalne. 5 osób w tym trójka dzieci kąpiąca się notorycznie w pełnej wannie z przepływem. Bankructo by było ;D , teraz jesteśmy w zasadzie dwie więc bardzo się opłaca. A spółdzielnia ma to w nosie. Jakiś absurd! Bo spółdzielnia ma działać na rzecz mieszkańców a tu nic. Dla mnie i mojej rodziny. Ale to jakby norma w tym kraju. My-większośc jesteśmy dla tych którzy siedzą na stolcach, żeby im się dobrze żyło. I nie chodzi tylko o ten absurdalny rząd, ale zawsze tak było, bez względu na nazwę.

Czasy powojenne. Pierwszy cud natury, to odebranie własności. Taka uroda! Ludzie odbudowywali PL, przodownicy pracy ścigali się na normy, z ruin i pogorzelisk rosło nowe. Dla ludzi. Nie ważne, że normy czasem były jak dla zwierząt ale było. Wypracowane ludzkimi rękami, potem. Miasta, wsie, zakłady pracy, instytuty naukowe. Wszystko. Stworzone przez ludzi i dla ludzi.

I nadojszła wiekopomna chwila gdy system okazał się zły, okrutny, ZŁO, ZŁO wyszło, okazało swą okrutną twarz. Cukier podrożał! Trzeba skakać przez płot
i zniszczyć zło. Znaczy się sprzedać za psi grosz wszystko co wypracowali i stworzyli ludzie po wojnie. Bo to już nie ludzkie, a państwowe czyli rządowe, a rząd wie najlepiej co widać na każdym kroku. Każdy rząd, oni mają odpowiednią perspektywę. A przedewszystkim władzę i możliwość tworzenia prawa.

Nie ma co się łudzić, że nowe będzie lepsze. Inne jakoś może w nomenklaturze.
Co bym zrobiła gdybym miała sporo wolnego grosza? Wieś, ale nie w tym kraju. Południe, ciepło, ale nie Europa. Mam taki na oku ale cicho o nim na razie, jedynie czasem zaistnieje w programach podróżniczych i dobrze. Niech tak zostanie.

2 komentarze:

  1. Wszystko o co walczono, sprytnie zakamuflowano...
    Wieś daje wolność, zapomnienie.
    Pozdrawiam
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
    http://kadrowane.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja już myślałam, że to ja tylko taki pokręcony komuch jestem i krew mnie zalewa jak pie....ona dupokracja (korwinem gadam mikke, z którym się nie zgadzam poza tym) w ruinę, perzynę i gówno obraca to co ludzkim wysiłkiem pobudowane zostało, ludziom słuzyło, bo dawało pracę i zysk jakiś krajowi przynosiło. Bo nikt mi nie wmówi, ze do autobusów sprzedawanych notorycznie za granicę, wszystko jedno którą, notorycznie żeśmy dopłacali. Jak żeśmy tak do wszystkiego dopłacali, to skąd żeśmy na to brali, jak kredyty gierka były mniejsze niz donalda, a tempo budowania kilkudziesięciokrotnie wyższe niż teraz (wide autostrady -hihihi)

    OdpowiedzUsuń