poniedziałek, 2 września 2013

Trening

Zaparłam się na drobną korektę zachowań pewnej futrzastej panienki. O ile w czasie poprzedniego pobytu udało mi się wyeliminować debilne szczekanie to teraz od rana nadaje jak radio. Szlag mnie trafia bo wychodzi na to, że darcie mordy jest wzmacniane właścicielami. Drze mordę - idzie do swojej budy i fanał!
Z chodzeniem na smyczy też bajkowe nie jest. Zapięcie smyczy powoduje natychmiastowy start a wiszenie na końcu tejże przy ok 60-kilogramowym przodowniku z mega motywacją jest masakrą. Na razie obroża poszła won, smycz won, kolczatka won została zwykła smycz gdzie rolę zacisku pełni jej uchwyt i to się sprawdza. Na dziś, bo co  futrzak wykombinuje tego nikt nie wie, a kombinuje doskonale.
Wczoraj bardzo ładnie chodziła przy nodze i  robiła zwroty, na koniec był foch! Dziś w planie dalsze  ''katowanie " psa i zobaczymy co będzie dalej.
Ręce mi trochę opadają gdy usiłuję złapać za obrożę i doprowadzić gdzie chcę czy zatrzymać, natychmiast wije się jak piskorz i wysuwa się z obroży.
Potrenuję ja, potrenuje Młąda. Chciałabym móc wychodzić z nią na normalne spacery, ale musi być bezwzględnie posłuszna, inaczej nie da rady.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz