piątek, 7 grudnia 2012

Codzienność w city

Pampuch z Julką.
Dziergam skarpetki. Piszę majle, czytam, leniuchuję, żadnych zakupów, żadnego szaleństwa. Saganki zwykłe, donoszone poTomkowi. I w związku z tym dużo radości.

Spakowałam miseczkę  synusiowi i wykopyrtnęłam się z domu. Już za drzwiami uprzytomniłam sobie, że nie wzięłam łyżki. Dzwonię na górę: - Mała, przynieś szybciutko łyżkę na dół. Zapomniałam. OK mamuniu. Chwila, moment i jest.

Przyniosła ŁYŻKĘ WAZOWĄ. Nosz! Nie powiem co mi się zrobiło!

Nawiązałam bardzo przyjemny kontakt związany z naszym Klanem. Bardzo mnie cieszy wymiana informacji. I pasja, która jak widzę nie tylko mnie dotyczy. Pasja, która rozwija.
Przeszukuję dom w poszukiwaniu fachowej literatury. I jakoś ciemno to widzę. Część publikacji - nie zadawalająca, jest dostępna.Czas na Bibliotekę Narodową. A tak nie lubię teraz tam chodzić. Remont i w związku z tym masakra. I tak naprawdę znów poszukiwania od podstaw. Zamawianie kasiążek, mikrofilmów. I łażenie do innych bibliotek. Ta nie ma niestety wszystkiego :/

Kotolota na solarium


    

Mała Czarna wnerwiona bo coś. :D
    


Koty kłócą się o solarium pod lampką. Jedna drugą chce wygryźć z miejscówki. Integracji nie ma w kociej rodzinie. Każdy kot śpi osobno. nawet nocą. Dziś dwie sztuki ze mną. Jedna od ściany druga z brzega :D

A w domu trwa rewia mody. Dziewczyny wymieniają się ciuchami, kłócą o nie, o perfumy, o kosmetyki. Zaiste zabawne.

:D

A rano nie mogę na siebie patrzeć. Gdzie ta dziewczyna? Gdzie ona znikła. Jakaś obca osoba w lustrze się przegląda. jedyna rada to omijać lustro o poranku. Później jest łatwiej? :[

2 komentarze:

  1. samo życie, ale najważniejsze że dom tętni życiem, pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Później jest trudniej, bo nie poznajesz osoby w lustrze i myślisz, że ci obcy po domu grasują. Jak do tego dodasz życie nie z tej bajki, co miała być, to oddział zamknięty gotowy.
    Jedynie dzieci stawiają na nogi.

    OdpowiedzUsuń