A więc tak - po roku brania antydepresantów - odstawiłam oba. I Escitalopram i Triticco. Pomna ostrzeżeń, robiłam to miesiąc z hakiem stopniowo zmniejszając dawki. Teraz jadę tylko na nasercowych.
Leki, leki, leki - dziś usłyszałam o jakimś przeciw schizofrenii - spowodował u chorej takie pogorszenie stanu zdrowia, że nie była w stanie usiąść na łóżku.
Teraz koncentruję się na sprawach niewydolności sercowo- naczyniowej i tarczycy.
W zasadzie powinnam przebadać wszystkie narządy ale chwilowo znów jestem pod kreską.
Babelot odmawia jakichkolwiek kontaktów z medycyną.
Święta tradycyjnie od lat bez choinki. W tym roku bez opłatka i potraw, choć pokarmy różne były a i owszem. I ksiądz po kolędzie też był. I jakoś bałagan domowy i brak przygotowań go nie powalił. Każdy ludź jest inny. Rozumiał że choroba i mało kasy.
Napychałam się konkretnie dobrym jadłem wraz z moimi kochanymi. Mamą i Młądą.
Młądą trzyma się dobrze choć marudzi o odstawieniu leku a ja już w strachu, że znów będzie wpadać w paranoje.
Była ze mną u domowego i był zachwycony poprawą Jej stanu.
Staram się nie wychodzić na dwór. Nawet przy chodziku jest lipa choć niewątpliwie lepiej.
Z przychodni Młąda mnie do domu odwiozła na wózku.
Tak mi głupio i niezręcznie ale nie mam wyjścia jak tylko korzystać z Jej pomocy.
Na dziś jest czystym błogosławieństwem dla nas.
Leki, leki, leki - dziś usłyszałam o jakimś przeciw schizofrenii - spowodował u chorej takie pogorszenie stanu zdrowia, że nie była w stanie usiąść na łóżku.
Teraz koncentruję się na sprawach niewydolności sercowo- naczyniowej i tarczycy.
W zasadzie powinnam przebadać wszystkie narządy ale chwilowo znów jestem pod kreską.
Babelot odmawia jakichkolwiek kontaktów z medycyną.
Święta tradycyjnie od lat bez choinki. W tym roku bez opłatka i potraw, choć pokarmy różne były a i owszem. I ksiądz po kolędzie też był. I jakoś bałagan domowy i brak przygotowań go nie powalił. Każdy ludź jest inny. Rozumiał że choroba i mało kasy.
Napychałam się konkretnie dobrym jadłem wraz z moimi kochanymi. Mamą i Młądą.
Młądą trzyma się dobrze choć marudzi o odstawieniu leku a ja już w strachu, że znów będzie wpadać w paranoje.
Była ze mną u domowego i był zachwycony poprawą Jej stanu.
Staram się nie wychodzić na dwór. Nawet przy chodziku jest lipa choć niewątpliwie lepiej.
Z przychodni Młąda mnie do domu odwiozła na wózku.
Tak mi głupio i niezręcznie ale nie mam wyjścia jak tylko korzystać z Jej pomocy.
Na dziś jest czystym błogosławieństwem dla nas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz