poniedziałek, 30 grudnia 2019

Hi hi

No i macie. Wieczne pier.... O Chopinie. Czyli znów o zdrowiu! (póki nie wyjdę z większości dolegliwości, macie przesrane).
Tak! Jedni chorują, inni robią się fit jak w Zdrofit 😁. Taka na ten przykład Młąda.
Młąda ma siłkę i fitness przy mnie. Takie na przykład targanie matki na wózku przez pół dnia daje w kość. Bicki, cycki, pośladki, mięśnie cztero i stugłowe jak u smoka - w robocie. A i kabaret też. I śmiechu dużo, bo robię za dyrygenta.
W każdym razie Opaczność czuwa. A debili karma i tak dopadnie - wyrazy współczucia.
A choroby?
Wczoraj znów me podwoje przekroczyło pogotowie. Kurła - każą mi decydować czy jechać do szpitala czy nie. To ja mam wiedzieć przy skokach ciśnienia i migotaniu przedsionków? Zostałam w domu. Bo badania i kłucia mam już dosyć. Na ten przykład dziś rano. Zrosty już mam jak narkoman. A i kartotekę chorobową na tyle zasobną, że kobita z okienka w miejscu gdzie orzekają o niepełnosprawności margoliła pod nosem, że trzeba to po sprawdzać ( niby że se sama drukuję obdukcje me zdrowotne).
Dalej!
Wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią że mam Hashimoto. Nawet lekarz. Wszystkie.
Zeszłam z antydepresantów to dla odmiany wskakuję w endokrynologiczne. A skąd Hashimoto? Prawdopodobnie z gruczolaka przysadki mózgowej. Wszystkie znaki na niebie i ziemi na to wskazują. A skąd gruczolak? Powodów jest dużo. No i wuj!

No to jedziemy z tym koksem 😁
Będzie zabawa 😁😁😁

Historia

Tegoroczny zbiór dokumentacji medycznej.


niedziela, 29 grudnia 2019

. Nadrabiam.

A więc tak - po roku brania antydepresantów - odstawiłam oba. I Escitalopram i Triticco. Pomna ostrzeżeń, robiłam to miesiąc z hakiem stopniowo zmniejszając dawki. Teraz jadę tylko na nasercowych.
Leki, leki, leki - dziś usłyszałam o jakimś przeciw schizofrenii - spowodował u chorej takie pogorszenie stanu zdrowia, że nie była w stanie usiąść na łóżku.

Teraz koncentruję się na sprawach niewydolności sercowo- naczyniowej i tarczycy.
W zasadzie powinnam przebadać wszystkie narządy ale chwilowo znów jestem pod kreską.
Babelot odmawia jakichkolwiek kontaktów z medycyną.
Święta tradycyjnie od lat bez choinki. W tym roku bez opłatka i potraw, choć pokarmy różne były a i owszem. I ksiądz po kolędzie też był. I jakoś bałagan domowy i brak przygotowań go nie powalił. Każdy ludź jest inny. Rozumiał że choroba i mało kasy.
Napychałam się konkretnie dobrym jadłem wraz z moimi kochanymi. Mamą i Młądą.
Młądą trzyma się dobrze choć marudzi o odstawieniu leku a ja już w strachu, że znów będzie wpadać w paranoje.
Była ze mną u domowego i był zachwycony poprawą Jej stanu.

Staram się nie wychodzić na dwór. Nawet przy chodziku jest lipa choć niewątpliwie lepiej.
Z przychodni Młąda mnie do domu odwiozła na wózku.
Tak mi głupio i niezręcznie ale nie mam wyjścia jak tylko korzystać z Jej pomocy.
Na dziś jest czystym błogosławieństwem dla nas. 

Isto wierzą Babel

Czytam o :
Kościele koptyjskim i milionach innych. O przemijaniach i statystycznych wyliczeniach , że Ziemia jest grobem 100 000 000 000 ludzi. Te eony wszystkości, ten chaos wyznaniowy, to włączenie się w judaizm - wszak to już ponad 6000 lat - spłodziły chrześcijaństwo.
Czy Wielki Matematyk potrafił z taką precyzją doprowadzić do tego?
Bo o ile rola Chrystusa była ściśle określoną, przewidzianą i genetycznie do ogarnięcia, o tyle chrześcijaństwo jako zlepek wszystkości łącznie z kultem Maryi, już chyba nie bardzo.
Dalibóg konia z rzędem temu, kto potrafi trafić do Źródła.
Jacek z Bożej Woli proszony do tablicy 😉
(ten ma gadane i potrafi nieźle namącić 😁). 

piątek, 20 grudnia 2019

Ten czas

Kiedy większość z obłędem w oku i burzą mózgu ogarnia przygotowania przedświąteczne...
... ten czas dla mnie jest totalnie light. Tuptam powolutku. Żadnych przygotowań.
Light. Luz.
Bez wizyt wzajemnych. Bez ludzi.

I dobrze mi z tym. I wcale się nie palę do wyjścia. Bo pogo, pogo, pogo.
Może przy balkoniku w końcu się zmobilizuję i wyjdę. Może.

Na krótki spacer. 

wtorek, 17 grudnia 2019

Zwyczajność.

Od tygodnia siedzę w domu i w końcu drgawki trochę luzują. Nie tak jak w Otwocku ale jest postęp.
Zdarzyło mi się ostatnio napić czarnej herbaty - Młąda uwielbia. Czarną, mocną.
Myślałam że zejdę. Ból głowy, zawroty, mdłości. Wtf - co w niej jest? Lecę na wodzie z miodem i cytryną.
Do wszystkiego walę szałwię. Jest the Best.
A poza tym niekoniecznie nudy ale spokojność, zwykłość. Ze wskazaniem na marazmik.
I dobrze.
Wstaję z bananem.
Żyję.
Triticco na noc odstawiam. Już końcóweczka. Co drugi dzień po ociupince.  Escitalopram połowa normalnej dawki. A nasercowe wieczorne zwiększam powoli do zalecanej dawki.

niedziela, 15 grudnia 2019

Trochę ogarniętam.

Upichciłam wczoraj obiad. Nic nadzwyczajnego ale się udało.
Oglądam chińskie filmy o food'zie i ślinka mi cieknie. Duuużo zielonego w porównaniu do węgli i białka.

Pytanie mam do Was. Wiecie coś o hashimoto? Bo chyba to do kompletu mi się szykuje. Wskazują na to wyniki badań ale czekam na kropkę nad " i" postawioną przez lekarza.


środa, 11 grudnia 2019

Jeśli

Na skierowanie napisano - planowe przyjęcie do szpitala - to wcale tego nie oznacza.
To oznacza - zgłoś się na ustalenie terminu przyjęcia ew ustalenie terminu przyjęcia. Tylko na co? Oddział? Zabieg? Operację?

Dalej nic nie wiem a Was wpuściłam w maliny. I rodzinę też. 

wtorek, 10 grudnia 2019

Gdzie to RODO?

Siedzę w poczekalni na SOR na Wołoskiej. Tym razem ze skierowanie do szpitala. Ale od początku.
Najpierw Banacha. Dostałam w pląsach co swoje i dowiedziałam się że absolutnie nie mam na co liczyć na pilne przyjęcie. Co najwyżej planowe. Jutro. W określonych godzinach. Spławiona na Wołoską.



Wywiad chorobowy, wszystkie dane wrażliwe na środku poczekalni. A chooj tam. RODO? Śmiech na sali.
Tym spławia się i płoszy pacjentów bo nikt nie chce opowiadać o sobie w tłumie ludzi. Także informacją że oczekiwanie jest do rana i że miejsc na oddziale brak. Na jakim oddziale kurła? Jeszcze lekarza na oczy nie widziałam.
Opowiadanie, że bliska osoba nie może być z chorym na SOR. Może.i ogólnie zniechęca ie i olewanie.
A rozmowy z Domowym były ciekawe. Jak i z panienką z okienka.
-boli coś Panią?
-ucho
-to nie dotyczy. Chooj z nią. A jeśli tem PIP stan zapalny przytarczycach jest z powodu nacieku z ucha.
Hi hi.... Chora z przeciwko podaję wszystkie swoje dane. Adres. Miano itd. Zajefajne.
Wkurzonam.

Terapia

Dziś była ostatnia. Miło spędziłyśmy te ostatnie minuty. Dostałam kontakt i info do Caritas, bo w tym miesiącu bida. Zasiłek o ile będzie to w styczniu. Młądej Grosicki pewnie po świętach. Więc święta jak zwykle. Ale to nie ważne. Ważne że żyjemy i dajemy sobie radę. Lepiej-gorzej ale dajemy.
Hah... Ojciec rektor uchachał mnie info, że po życzą mi chodzik. jupi!
9 stycznia zaczynam zajęcia z relaksacji.

Na zbyciu słowniki i beletrystyka. Jakby coś 😉


poniedziałek, 9 grudnia 2019

... I jeszcze jedno

Coś mi się bardziej popierdzieliło jeszcze. A mianowicie odczucia smakowe i odbiór zapachów. Wali mi a to amoniakiem a to czym innym.
Serkiem waniliowym plułam przed chwilą na odległość i bułeczką - i to natchło mnie do kolejnego posta - smak - padliny, stęchlizny, pleśni - generalnie zgniłek że śmietnika. I jakby paliwo jakieś? 
Dla odmiany zjadłam łyżeczkę domowej nutelli i jest ok. Pasta zubna - bio - ok.

Rundap czuję od pierwszego powiewu. Odczucie metaliczne w paszczy. Przy większej ilości - kaszel a wraz z nim odczucie witamin z grupy B.
 *gruźlicy nie mam ani żadnych chorób płuc. 

Więc albo dalej we łbie się kiełbasi albo jakaś znajoma młoda zaciążyła. 
Licho wi! 

...

Zawinąć dowód osobisty w 5 dych, odłożyć w dobre miejsce i w mgnieniu oka zapomnieć? OSTATNIE 50 ZŁ!!!
ZNALAZŁAM

Ale co przeżyłam to moje.

Kucnąć przy wannie w łazience i pognąć aż wanną rzuciło - to tylko ja potrafię!
*wanna żeliwna.

Ubzdurać sobie że ktoś jest prosię bezduszne (delikatnie rzecz ujmując) i w sekundę wylogować go z życia łącznie z fb - bo przecież nie masz fb - nie żyjesz! A godzinę lub kilka lub kilkanaście później serdecznie żałować. Tak! To tylko ja! Palić mosty, rozebywać relacje!
I po co? A właściwie co jest pod czaszką że tak działam? Coś mocno kurła nie styka.

Zajrzałam dziś pod wyrko - gdyby upadł tam chleb masłem na dół - nie potrzebowałby już niczego. Co tam było - nie pytajcie!

Powinnam się załamać, tym kurzem łeb posypać a ja nic. Stoicki spokój i refleksja - zginiesz. Za chwilę.
Na razie szmatką przetarłam bo dziś duży pokój i regał że słownikami. Chętnie kilka sprzedam. Francuski - 2 tomy za 5 dych.
Ktoś? Coś?
Zbieram na jajka Wikariusza.

Wyprzedaż i wyrzucarz robię.
Pierniczę praktyczne, pamiątkowe, potrzebne, bo i tak młądzież wszystko hurtem kiedyś wypierdzieli na śmietnik.
Tak, tak - widziałam już zdjęcia zmarłych sąsiadów w śmietniku, więc po co mają się męczyć.

Poza tym podatki trzeba płacić o rachunkach nie wspominam. Żarcie to tak raczej per-noga chwilowo. 

Bosz... Znów wyliczanka
Walić to! 

Uziemiona

Cały świat otworem a ja w chałupie na doopie.

Czekam na chodzik 😠

niedziela, 8 grudnia 2019

Uparta ja

Chałupa zarosła wszystkim. Mchem, paprocią. Kurz tonami zalega. Do hurtowej produkcji onego przyczyniają się zwierzaki. Koty żwirkiem. Psy sobą. Wikary ostatnio nie. Dalej doope - już bez jaj - trzyma u wecika. Dobry wet nie jest zły!
No i zaparłam się żeby ten chlew po kolei odchlewić. Tiaaaa.... 15 minut roboty i pizga znów radośnie. Więc leżakuję kilka godzin żeby się nie rozpaść. Potem wstanę, pokolebię się po domu i tak upływa dzień.
Co robię w wyrku? Głównie oglądam. Bo mi oczka inaczej patrzą i wszystko mi pływa. Znaczy się literki. Gadam. Pizgam łapami i człowiekiem. Młąda stosuje nowe techniki przytulanka po tym jak o mały włos nie wybiłam Jej zębów. Generalnie musi być ostrożna 😁
Teraz walę znienacka i nie wiadomo która końcówka strzeli loba 😁😁😁
Po mieście chodzę przy barierkach, przy ścianach. Chodzika mi trza! Bo jednak czasem Muszę wyjść. Gdyby nie Młąda trzeba by oddać psy i koty. Ja nie dam rady, mać też niekoniecznie.
I tak stałam się kobietą domową. 

środa, 4 grudnia 2019

złego diabli nie biero

żyję i żyje kocioł zwany Wikariuszem. od ponad tygodnia siedzi u doktorka pod kontrolą. na koniec tego szykuje mu się operacja pęcherza i likwidacja pomponów. taki live.
jak siedzę w chałupie to jest ok, wyjdę - zaczyna pizgać.
jak cosik porobię - pizga serce.
płuca na dobrej drodze. nie ma na szczęście dramatu. doktorek powiedział, że wyjdę z tego.
- zawsze mówiłam że papierosy mi nie szkodzą 😄😄😄😄
hormony tarczycowe jak to hormony - skaczą.
ucho ciągle dolega. chyba znacię tę historię, ale przypomnę.
kilka lat temu, więcej jak z 5, to pewne, cosik mi zaczęło w uchu zgrzytać, skrobać. jakby robal. zgłosiłam domowej. domowa wystawiła kwit do laryngologa. na laryngologa swoje odczekałam . zajrzał, wydłubał woskowinę - ucho potem przez pół roku mnie bolało, a jak mi zgrzytało w środku, tak zgrzytało. doszło wrażenie jakby przesuwania się czegoś pod czachą.
mówiłam to jednej doktorzycy. nastała nowa - drugiej. trzecia. no i wuj. patrzyli na mnie jak na debila i tyle. ból promieniował na szczękę. myślałam, że to ząb, wyrwa łam jak się okazało po fakcie zdrowy. ćmienie bólu jest 24 na dobę. do dziś przelazło na drugą stronę. i znów wuj. ale do czasu. do zrobienia tk. a przedtem był rezonans. na rezonansie lekarz zwrócił uwagę na ucho asystentce, mnie gdy pytałam o co chodzi - olał. a ja mam tam komórki bezpowietrzne, cokolwiek by to znaczyło. i kurła ciągle boli.
pomyślicie pewnie, że jestem hipochondrykiem. nie jestem. chcę być zwyczajnie zdrowa i sprawna. 

wtorek, 3 grudnia 2019

Kicha

Coraz częściej mam wrażenie że niedługo kipnę. Ale jakoś się jeszcze snuję.
Żeby było do pary - Wikary szpitalikuje. Kapsel zatkał mu moczowód i lipa. 17 kreatyniny a przy 3 to już klapa. Póki co żyje i skubaniutki ma się coraz lepiej. 

poniedziałek, 2 grudnia 2019

I znów badania

Wkurzony doktor posłał mnie na kolejne badania. Tym razem obrabiamy tarczycę. Od pobrań krwi porobiły mi się zrosty, przy każdym wkłuciu boli jak cholera. A od piątku - 3. Na hormony 2 i na Sor 1. Ale intensywnie po uprzednim podaniu Pavulonu bo co? - kurła pogo!
No i tak. Co z tego, że pomiar ciśnienia w normie, wręcz idealny skoro herz klekot, migotanie i te uroki. Czeka mnie w przyszłości defibrylator by unormować pracę serca.
W każdym razie NFZ-towskie badania można sobie w buty włożyć. Bez echa serca, bez pht i hormonu przytarczyc i usg tarczycy - wszystko za worek monet, dalej byłabym wzorowo zdrowa.
W każdym razie jakiś guzek się ujawnił i ogniska zapalne tudzież podwyższone hormony. Google mówi że na dwoje babka wróżyła - albo nadczynność tarczycy albo nerki.
Na dziś koniec. W domu padnę na wyrko i podniosę się pewnie jutro. Serce strajkuje - serce rządzi. A zachciało mi się niewielkich porządków a tu nici z tego.
Młąda jak się okazuje myliła czułość z opieką. Czyli trzymasz za łapkę, cmokasz, tulisz i już, jesteś zaopiekowane na Maxa.
Nie wiedziałam przez tyle lat, że ona tak to rozumie.
 - Kurła!
Nie! Nie koniec! Przeca siedzę przed gabinetem pulmonologa.

niedziela, 1 grudnia 2019

Karmienie

Ciacho ryżowe wyszło the best. W formie ryżowego, ścisłego gluta. Ale jest dalej the Best. Ładnie się kroi, wierzch klasycznie przyrumieniony i ten kto nie wie z czego jest zrobiony wpadłby w zachwyt, że nie biański sernik.
Karmienie obu bab czynię podstępem. Szczególnie w odniesieniu do Babelota. Nie chce pić odpowiednich ilości cieczy bo hydraulika już nie działa jak trzeba. A ze względu na braki w uzębieniu - nie chce nic surowego. Żadnych warzyw, żadnych owoców. Gotuję więc zupy, miksuję surówki. W sumie z korzyścią dla nas wszystkich. Łatwiej wchodzi i lepiej się przyswaja.



A oto surówka 😜: kapusta pekińska, por, jabłko, ogórek kiszony, pesto i magi.