wtorek, 9 kwietnia 2019

Zrobione

wszystko co zaplanowane zrobiłam.
Cór Pierworodny pomógł i na grila w niedzielę z małżem przybył.
Mordki opalone i zadowolone.

Dziś w planach wypad na Sobieskiego na zajęcia plastyczne. może jutro też?
Muszę odpocząć, zająć się czym innym.
jestem wyczerpana.
Udało się przespać 8 godzin. ale i tak jestem padnięta. może to sprawa leków przeciw miażdżycowych.


Poranek w Otwocku- cisza i ptasie trele. w Wawie hałas samochodów i krakanie wron.
Jakby różnica jest.

Do Wawy jechałam z czarnoziemem na głowie. Kopciuch swoje robi. wybieranie popiołu z popielnika, szuflowanie węgla. no ni ma letko. chcę bez Japoni to trzeba palić w piecu.
Z prac zewnętrznych - zdemontowałam bramkę, a w zasadzie wystarczyły dwa kopy, żeby deski się rozpadły. posadziłam zagonek ziemniaków. kończę drugą grządkę perma, skopałam dwie kolejne. posadzone słoneczniki, rabarbar, szczaw, cykoria,  buraki i co tam jeszcze? - nie pamiętam. na rabatce kwietnej przybyła dalia, mieczyki, stokrotki.
Wybieram ślimaki i eksmituję na ulicę.
Łażę jak lump w roboczych ciuchach i mam wyjebongo na wszystko.

Sąsiadka pucuje okna a ja wysiaduję fotel.
Chcę kupić łóżko polowe i hamak.

Suchotniki tujowe wyrwane. nawet Babelot sam jeden powalił.
Zięciu ściął 2 czuby tui bo właziły w przewody.

Chcę wygrodzić kawałek działki, żeby psiochy nie łaziły po grządkach.

Piesom z pewnością dobrze. doskonale odróżniają kiedy idę do lasu czy działkuję czy do sklepu a kiedy nach Wawa. w pierwszym przypadku chcą mi towarzyszyć, szczególnie Drabeł, w drugim doopska przyklejone do podłoża i spojrzenie - " chcesz jechać? durnaś? ja się nigdzie nie wybieram!"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz