Od ubiegłej niedzieli koczujemy w domu. po prostu zimniocha i piździ jak w kieleckiem. piździ tak, że kurz z ulicy wzlata na 10m. Zgrzyta w paszczy pył na zewnątrz, zgrzyta miał i popiół w Kopciuchu. katar jak cukierki z lukrecji 😁
Nie w zwiewnej kiecuszce w kwieciech i kapelutku na płowym kołtunie a w zapylonych, zakłaczonych portkach i polarze ze spadku, popylam z konewką i podlewam czego jeszcze nie ma.
Łażę ze łbem spuszczonym wypatrując ślimaków i robiąc im eksmisję na ulicę. w równie wytwornem stroju z popielcem na głowie bywam w sklepie. chyba lepiej okoliczne ochlapusy wyglądają. nie mam czasu na przebieranki. nie pasuje - nie patrz.
Nie mam czasu albo robię cosik, albo odpoczywam. nocami sypiam. różnie.
Dziś pobudka 3,30 i ani minuty dłużej.
Bywam w pobliskim lasku. rekreacyjnie miało być. wyszło tak, że chrust zbieram. a właściwie nie chrust a śmieci.
Na jedną torbę chrustu - trzy barachła różnej maści. butelki to standard. parasolek się znalazł, paputek dziecięcy, silnika nie dałam rady. na cegłę klinkierową jest amator. po trochu jej ubywa. pniaki z korzeniami znikły, do odbioru kilkanaście choinek i tui.
Wybieram się na złomowisko po rurki na ogrodzenie, do innego lasu po padłe drzewa-suche, i wybrać się nie mogę. do tartaku po zrzynki - jw. po farbu- jw. i tylko Otwock mi w głowie.
Myśl o Wawie powoduje obrzydzenie,tylko Młąda i Liowatość mnie zmuszają do przyjazdu.
Rwę ostatnie kłaki z głowy, bo jeszcze to i to i to trza sadzić grządków niet. trza kopać. rozsady rosną leniwie na Berdyczowie - bo zimniocha.
Kwiecia chwilowo dosyć. może jedną peonię, różę.
Krzów potrza. rokirnik, dzika róża. jarzębina, w miejsce tui-jałowiec. rodzime roślinki . podpowiecie????
Tarnina Desków mi brakuje na perma. zastanawiam się jak bezpiecznie ustawić lustra, żeby dogrzać i doświetlić miejsca wiecznego mroku i wilgoci.
Końcówkę rynny musi mi jaki chłop przekręcić żeby deszczówka szła na działkę a nie w fundamenty. o malowaniu całego domu nie wspominam, o hydraulice poczynając.
Boć to projekt rodem z Libii z czasów Kadafiego.
Berdyczów czyli domek Dziadków do wypatroszenia ew wyburzenia. plany mam . ho ho i to jakie.
Pazurami wgryzam się w życie.
A na koniec z przepastnych czeluści internetów:
https://www.youtube.com/watch?v=OLgQjEQmGZU
Nie w zwiewnej kiecuszce w kwieciech i kapelutku na płowym kołtunie a w zapylonych, zakłaczonych portkach i polarze ze spadku, popylam z konewką i podlewam czego jeszcze nie ma.
Łażę ze łbem spuszczonym wypatrując ślimaków i robiąc im eksmisję na ulicę. w równie wytwornem stroju z popielcem na głowie bywam w sklepie. chyba lepiej okoliczne ochlapusy wyglądają. nie mam czasu na przebieranki. nie pasuje - nie patrz.
Nie mam czasu albo robię cosik, albo odpoczywam. nocami sypiam. różnie.
Dziś pobudka 3,30 i ani minuty dłużej.
Bywam w pobliskim lasku. rekreacyjnie miało być. wyszło tak, że chrust zbieram. a właściwie nie chrust a śmieci.
Na jedną torbę chrustu - trzy barachła różnej maści. butelki to standard. parasolek się znalazł, paputek dziecięcy, silnika nie dałam rady. na cegłę klinkierową jest amator. po trochu jej ubywa. pniaki z korzeniami znikły, do odbioru kilkanaście choinek i tui.
Wybieram się na złomowisko po rurki na ogrodzenie, do innego lasu po padłe drzewa-suche, i wybrać się nie mogę. do tartaku po zrzynki - jw. po farbu- jw. i tylko Otwock mi w głowie.
Myśl o Wawie powoduje obrzydzenie,tylko Młąda i Liowatość mnie zmuszają do przyjazdu.
Rwę ostatnie kłaki z głowy, bo jeszcze to i to i to trza sadzić grządków niet. trza kopać. rozsady rosną leniwie na Berdyczowie - bo zimniocha.
Kwiecia chwilowo dosyć. może jedną peonię, różę.
Krzów potrza. rokirnik, dzika róża. jarzębina, w miejsce tui-jałowiec. rodzime roślinki . podpowiecie????
Tarnina Desków mi brakuje na perma. zastanawiam się jak bezpiecznie ustawić lustra, żeby dogrzać i doświetlić miejsca wiecznego mroku i wilgoci.
Końcówkę rynny musi mi jaki chłop przekręcić żeby deszczówka szła na działkę a nie w fundamenty. o malowaniu całego domu nie wspominam, o hydraulice poczynając.
Boć to projekt rodem z Libii z czasów Kadafiego.
Berdyczów czyli domek Dziadków do wypatroszenia ew wyburzenia. plany mam . ho ho i to jakie.
Pazurami wgryzam się w życie.
A na koniec z przepastnych czeluści internetów:
https://www.youtube.com/watch?v=OLgQjEQmGZU
No i jeszcze bzy i kalinka. Tylko, że wiosenne nasadzenia trzeba podlewać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bez jest. kalina? może.
Usuń