środa, 17 października 2018

Trele-morele czyli wyborcze gruszki na wierzbie.

Ile to razy nacięłam się, doopkę sobie poobijałam swoją naiwnością. łudziłam się kretyńsko, że wybory coś dobrego zrobią dla mnie. mnie fizycznej. tego bytu, istoty. i ni huku!!!! zero, nul. traciłam czas swój i komisji.
W końcu mnie oświeciło, wybieramy a oni startują do wyborów by im było lepiej a oni zwyczajnie walczą o swój dobrobyt, swoje koryto, lepszy dom, auto, kształcenie dzieci, prywatne lecznice, zdrowe zęby itd. można wymieniać w nieskończoność. A nam tworzą kolejne śruby, które dokręcają xzień po dniu.
A ni chooja drodzy panie i panowie!! ni!!!
Zróbta coś dla mnie, moich dzieci, rodziny a ja się zastanowię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz