do posta natchł mnie http://agronauta4.blox.pl/html. i tak jak On, uczciwie uprzedzam, że to temat dla twardziochów i niewrażliwców. przyjemnie nie będzie. będzie o starości.
opowiastka ciotki o gościu 70+, który radośnie siusiał do lodówki, bo mu się popierdzieliła ze sraczem przyjęłłam z dużym luzem. ostatecznie mać, choćby chciała w szuflady mi nie naleje. mać odstawia inne numery. odpowiednie dla wieku 80+
ponad 2 lata temu zaczęła jej przeciekać kanalizacja. w tym wieku jakby już się zdarza. nie czyma się i tyle. ale warto to jednak przebadać. bo może jednak to nie starość a co innego. choroba. wyleczalna. zawlokłam więc oną do wracza. wracz grzecznie mnie wypierdzielił z gabinetu, bo mać przecież jest dorosła. a dorosła zapodała sobie leczenie u urologa. rodzinnego olała. 1,5 roku czekania. i już właśnie w TYM kwietniu nastąpi wiekopomna chwila. a tymczasem...
kanalizacja cieknie, myśl też cieknie i ciurka. dziwnie.
kobieta zamiast kupić se podkłady, ligninę i te rzeczy z upodobaniem bawi się papierem toaletowym. bo niby tańszy. przesikuje się jak niemowlę ładne kilka razy na dobę. w zasadzie już nie donosi do kuwejtu. i można by to olać, osrać, wrzucić w nieważne, o ile nie dotyczyłoby to domowników. a dotyczy. wielopłaszczyznowo. i dogłębnie kanalizacyjnie i rurowo. nie że zapycha klopa, dwa, trzy epizody w zabawę w szambonurka już zaliczyłam, połamaną sedeskę zaliczyłam, wyrwany kibel z rury odpływowej zaliczyłam, popękana sedeska, kolejna, w trakcie. to wszystko nic drodzy państwo. w ramach oszczędności te "podkłady" suszy. wpierdziela za każdą rurę, każdy kaloryfer. upojna won amoniaku unosi się w całej chałupie o ile nie zorientuję się szybko.
ostatnio zaszantażowałam - jeszcze raz wpierdzielisz to dobro za rury, to opiszę na blogu, w świat pójdzie. spokój był tydzień. dziś podjęła jedynie słuszną decyzję - jej mieszkanie, jej rury, robić będzie to co jej się podoba.
ja też robię :p
zemsta jest rozkoszą boków :D
opowiastka ciotki o gościu 70+, który radośnie siusiał do lodówki, bo mu się popierdzieliła ze sraczem przyjęłłam z dużym luzem. ostatecznie mać, choćby chciała w szuflady mi nie naleje. mać odstawia inne numery. odpowiednie dla wieku 80+
ponad 2 lata temu zaczęła jej przeciekać kanalizacja. w tym wieku jakby już się zdarza. nie czyma się i tyle. ale warto to jednak przebadać. bo może jednak to nie starość a co innego. choroba. wyleczalna. zawlokłam więc oną do wracza. wracz grzecznie mnie wypierdzielił z gabinetu, bo mać przecież jest dorosła. a dorosła zapodała sobie leczenie u urologa. rodzinnego olała. 1,5 roku czekania. i już właśnie w TYM kwietniu nastąpi wiekopomna chwila. a tymczasem...
kanalizacja cieknie, myśl też cieknie i ciurka. dziwnie.
kobieta zamiast kupić se podkłady, ligninę i te rzeczy z upodobaniem bawi się papierem toaletowym. bo niby tańszy. przesikuje się jak niemowlę ładne kilka razy na dobę. w zasadzie już nie donosi do kuwejtu. i można by to olać, osrać, wrzucić w nieważne, o ile nie dotyczyłoby to domowników. a dotyczy. wielopłaszczyznowo. i dogłębnie kanalizacyjnie i rurowo. nie że zapycha klopa, dwa, trzy epizody w zabawę w szambonurka już zaliczyłam, połamaną sedeskę zaliczyłam, wyrwany kibel z rury odpływowej zaliczyłam, popękana sedeska, kolejna, w trakcie. to wszystko nic drodzy państwo. w ramach oszczędności te "podkłady" suszy. wpierdziela za każdą rurę, każdy kaloryfer. upojna won amoniaku unosi się w całej chałupie o ile nie zorientuję się szybko.
ostatnio zaszantażowałam - jeszcze raz wpierdzielisz to dobro za rury, to opiszę na blogu, w świat pójdzie. spokój był tydzień. dziś podjęła jedynie słuszną decyzję - jej mieszkanie, jej rury, robić będzie to co jej się podoba.
ja też robię :p
zemsta jest rozkoszą boków :D