piątek, 13 czerwca 2014

sza....

Walnięta jestem solidnie, sama sobą, tymi 99,9%.
-Sorry, chyba powinnam napisać: - zdruzgotana i oszołomiona, nieoczekiwanym, zaskakującym odkryciem.

Takie tam, jakieś dziwaczne rzeczy czasem przydarzające się.
-Nieodmiennie zdziwiona i zaciekawiona jestem. A jednak życie to wielka niewiadoma. Podróżowanie w czasie, odkrywanie białych plam własnej historii. Malowanie tła dla siebie. Dla nich.

No i po co? Czy smarkacz potrafi docenić i zrozumieć?
-Wierzę, że dzieci w końcu dojrzeją, docenią, odnajdą wartość w niewidzialnym.

Błękit zawsze mnie zachwycał, letnie niebo tkane obłokami. Granat nocy z perłami gwiazd. Czerń materii, energii, raz do roku, może więcej, może więcej i co dalej?
Błękit we mnie, w nich, święci i monarchowie, kniazie i magnaci, ksienie i baronowie, zawrót, karuzela...

I ja, świadomie, tu, nisko, ktoś musi zrozumieć, żeby rozumieć...być...

3 komentarze:

  1. Dziękuję, ale to taka chwila przelotna, chwila zadumy ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękno życia składa się z chwil właśnie :))

    Miłego wieczoru Ludka :)

    OdpowiedzUsuń