piątek, 6 listopada 2015

kupony, rodzynki i rybki

mówi się, że po pijanemu wychodzi z człowieka to, co w nim ukryte. jedni dostają głupawki, inni agresora u innych włącza się tryb gorzkich żali. w każdej z tych sytuacji artykuowane są pewne rzeczy.
na trzeźwo też, mimo usilnych chęci czasem ktoś coś palnie i ukazuje się drugie dno. ukryta , utajona, w cieniu i mroku osoba. ten typ tak ma. gra całe życie. bezustanna orka i kontrola.
siedzę se na fejsie i czytam różności. niektóre profile trzymają poziom, inne, które zdawało by się, pasują do mnie, ni z gruchy, ni z pietruchy zaczynają kadzić tak potwornie, że szkoda mi czasu i mojej osobistej uwagi na nie. ida won.
są i ludzie, którzy żyją w totalnym zakłamaniu, tworząc swój obraz, dla własnych korzyści, jako jedynie nieomylny, głównie dla siebie. z zerem konfrontacji, czy refleksji nad tym co zewnętrzne. ich przekonanie o własnej doskonałości jest żenujące.
znam ludzi, w kontrze do tych wymienionych wyżej. z odwagą odrzucaja to, co im wadzi i wchodzą w nowe relacje, w nowe życie. cicho i skrycie realizują swoje plany.
są i tacy, którzy otwarcie mówią o swoich porażkach, oczekiwaniach, zmianach. twardo stawiaja swoje warunki. i to dobrze.
są dzielniaki i konformiści. drudzy dla własnej wygody. pierwsi biorą na klatę, porażki i sukcesy.
nie chcę oceniać, tylko odcinam jak kupon, pewne kategorie.

siedzę we własnym bajorku, czasem dalej wypłynę, nie za daleko. to błąd. powinnam dalej, więcej. jestem gotowa.
ja jestem tylko czy uda znaleźć mi się swoje miejsce. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz