piątek, 16 sierpnia 2013

zabardzo


Gość jest zaskakujący, wzrostu siedzącego psa, napompowany jak M-ichelin, wykazuje się całkiem miłą znajomością języków, efekt pracy, chwalić, ma talent w tym kierunku. jednocześnie wkurwia mnie na maxa, choć staram się być miła i uprzejma, bo gość, ale ciągle mu źle, bo psy, bo po co tyle, bo kłaki, bo gluty, bo, o rany one na śniadanie jedzą bułę z pasztetem , rany, spadaj jak ci nie pasuje a jak nie to siedź cicho, i tak ciągle coś nawija do swojej żony. Młodziutka, on pod 40-tkę, wiecznie w pretensjach i żądaniach, a to kawusię mu zrób, a to obiad nocką, bo apetyt mu wrócił jak się zrobiło chłodniej, ładowareczkę, leć znów bo kabelka nie ma, wodę daj, wino przynieś, masz zrobić to i tamto, jak zrobisz to dostaniesz na chwilę swojego tableta, w nagrodę?, czy ch... wie co?, bo nią kupiony, i do mnie też już zaczął sobie rościć prawa, że podaj mu, osz ty franco, pytam, że co mało mu jednej gosposi, potrzebna druga?, on bez krępacji, że tego nigdy za dużo, żonką miotnęło, ale dalej lata jak pokorne ciele, daje sobą kręcić, słucha głupot i pierdół miszcza małża. A ja opowiedziałam anegdotkę o moim byłym, obiadkach i menażce, a co, a on, że to temu jestem sama, buahahaha..., że dobry serwis metodą na udane małżeństwo, wolne żarty, widać młoda musi dostać po kupsze, żeby zrozumieć, że zwyczajnie ją wykorzystuje, ech..., ona nie zmęczona po pracy?, szkoda mi jej, mówię odpuść sobie domowe roboty, ja jestem, zrobię, szczęściem wał wyjeżdża dziś to sobie odpocznie.... od, kurwa męża!!!!!

3 komentarze:

  1. Zauważam, że takich coraz więcej. Mamusie skurczybyków tak obsługują i pył spod nóg wymiatają, a potem na złe synowe pyszczą, że się ich synkom ptasie mleko należy. Wychowując 2 chłopaków cały czas pilnuję, żeby z nich misiaczków nie zrobić. Mają dwie zdrowe ręce. Nie każda młoda żona potrafi odpysknąć jak moja psiapsióła: "w domu to JA byłam księżniczką i poniewierać sobą nie dam". Baby latają koło swoich słodziutkich mężusiów, jak pszczółki, a młode buce im bardziej im słodko, tym mniej cenią sobie żony, które robią z siebie popychla. Nie każda potrafi jak moja śp. kochana bratowa grzecznie odeprzeć krytykę pod własnym adresem. Kiedy mój brat zapytał ją niedługo po ślubie, czy mogłaby robić niektóre rzeczy szybciej, po prostu powiedziała: NIE. Robię najlepiej, jak umiem, może z czasem nabiorę biegłości, a teraz proszę o cierpliwość. Szczerze, jasno i grzecznie. Brat musiał przełknąć odpowiedź, bo nie było w niej grama złej woli, za to starał się żonę wspierać. Faktycznie, z czasem wszystko się zmieniło. Babom brakuje dumy i stanowczości, więc z czasem dostają kopa, albo same muszą wykopać wysysającego siły - w samoobronie.

    OdpowiedzUsuń
  2. A kopnąć takiego dziada!!!!!"Łoj" głupie te kobiety niektóre.... a potem płaczą,że świat im się zawalił, bo mąż nie szanuje i do innej biega!
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wpadło w studnię.... dotarło CÓŚ do gościa... stara się :DDD A dziewczyna mimo wszystko z charakterem, tylko się czegos zawiesiła :D

    OdpowiedzUsuń