sobota, 17 sierpnia 2013

matkosanepid wybacz

chciałam jak człowiek odpowiedzieć pod postem ale za dużo roboty :D
Dzieciątka posiadając w ilości 3 sztuk miałam problem z ogarnięciem nie tylko ich fizys ale przede wszystkim zabawek, niby nie mój problem, ale gdy zaczynałam się o nie potykać i blatów żadnych nie widziałam trafiał mnie pieron i w zależności od tego co było bliżej - śmietnik ( czyli miałam jeszcze siłę latać po schodach) czy balkon, tam lądował nadmiar dobra, zabawki, obuwie, ciuchy, do wyboru i co wpadło w rękę bo nie znajdowało się w miejscu mu przydzielonym. Balkon to była opcja LIGHT, zwykle lądowisko znajdowało się 3 piętra niżej. Zaiste, zabawny był widok jak na turbodoładowaniu gnali na dół i ratowali swój dobytek. Żałuję, że wpadłam na ten pomysł gdy byłam już te naście lat mamą. Patent dobry, skuteczny, polecam :D

2 komentarze:

  1. mi mama tak robila.... zawsze wiedzialam ze to madra kobieta byla:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. I trzeba wypróbować.Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń