środa, 7 sierpnia 2013

poTrzeba

Przymus i pęd lat ubiegłych naturalnie zmieniły się w potrzebę. Trzeba, nie trzeba to impulsy pobudzające mnie do życia.

Chwila na Fb, rzut okiem na profil Pierworodnej, nic się nie dzieje, i dobrze, lepsze to niż ZŁE.Dalej nie sprawdzam, nie chce mi się bo i po co, żeby zaspokoić ciekawość cudzym życiem, jego mizernym wycinkiem? I tak wiecznie się o nie ocieram, o cudze, czasem zbyt mocno i po co. Czasem zbyt asertywna, czasem wcale, nie mówię w czas rzeczy, które powinny być wypowiedziane, że odwracam się bez słowa z urazą w sercu, że miętolę w sobie niewypowiedziane, kiszę, obracam, rozpamiętuję. Że gula w gardle rośnie i nie pozwala uwolnić słów, emocji.

Siedzę na ławce, pies u stóp, komary zastąpiły meszki-kicha, lubię go, jest jakiś, jego ciało mówi, że mu dobrze, czuje się bezpiecznie, śmieje się bezgłośnie paszczą, lubię to.

Ktoś mówi -  kocham cię, lubię cię - ale czy ja chcę, żebyś tak mnie lubił, kochał, po swojemu, warunkowo nie chce, chcę całą, bez wyjątku, taką jaka jestem, z moją potrzebą wolności i szaleństwa, z szacunkiem dla mojej wrażliwości i potrzeb bez narzucania własnego JAAAA, bez, bo nie chcę, bo gubię siebie, zagubiona nie znajdę ciebie bo i jak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz