Robię za nianię Dropsiastą.
Młody wprowadził się ze szczeniakiem a ja mam zabawę. Pomijam sprzątanie tego co i owszem, co przybywa w postepie geometrycznym.
Glut jest pełen wdzięku. Śmiga z rozdziawioną paszczą wykonujac "hy,hy " na głebokim wydechu. Zębiska pirani ostre jak szpile wbija w co sie da.
Pono mix labka z belgijką :p Śmieszny, i w miarę grzeczny.
Ja w planach mam jutro wypad do Otwocka. W końcu czas tam zawitać. Potulać ciotke. To już miesiąc. Nie wiem jak będzie :(
Dostałam cynk odnośnie pracy w pralni. Wiadomo jak jest - pecunia non olent - zdeklarowałam sie przez Pierworodną, bo ja nentu nie mam, i jak dotąd brak odzewu na hasło.
Młody i nawleczoną mogliby pożyczyć swój gwizdek - ale - jak to w zyciu bywa - sami chętnie korzystaja z innych, sami z siebie dając nic lub niewiele. W każdym razie usłyszałam pogadankę, że mam se kupić Ofertę i dzwonić.
Tak na marginesie, kiedy tylko pomyślę o Synu jakoś cieplej, on zawsze wykona jakiś ruch, po którym mocno kopię się piętą w potylicę wyrzekając - głupiaś ty, głupia. Niestetyż zdaża mi sie zapominać o naczelnym haśle mojego życia z dzieciami - umiesz liczyć, licz na siebie :/
Generalnie nic nadzwyczajnego się nie dzieje. I dobrze, czas na lekki oddech. Młoda narzeka na system kształcenia, sama omijając starannie podręczniki.
Wieczorkiem plotki u kumpeli i znów hiobowe wieści ze świata. A to Marynia z bloku obok, nie żyje, a to stado znajomych zagrożonych utrata pracy. Ona sama po protekcji "załapała" sie na dodatkowy dorobek przy bachorku, bo tej pracy gdzie jest nie jest pewna. W każdej chwili może ja stracić. Podejrzewam, że już straciła, tylko głupio Jej sie przyznać.
Młody wprowadził się ze szczeniakiem a ja mam zabawę. Pomijam sprzątanie tego co i owszem, co przybywa w postepie geometrycznym.
Glut jest pełen wdzięku. Śmiga z rozdziawioną paszczą wykonujac "hy,hy " na głebokim wydechu. Zębiska pirani ostre jak szpile wbija w co sie da.
Pono mix labka z belgijką :p Śmieszny, i w miarę grzeczny.
Ja w planach mam jutro wypad do Otwocka. W końcu czas tam zawitać. Potulać ciotke. To już miesiąc. Nie wiem jak będzie :(
Dostałam cynk odnośnie pracy w pralni. Wiadomo jak jest - pecunia non olent - zdeklarowałam sie przez Pierworodną, bo ja nentu nie mam, i jak dotąd brak odzewu na hasło.
Młody i nawleczoną mogliby pożyczyć swój gwizdek - ale - jak to w zyciu bywa - sami chętnie korzystaja z innych, sami z siebie dając nic lub niewiele. W każdym razie usłyszałam pogadankę, że mam se kupić Ofertę i dzwonić.
Tak na marginesie, kiedy tylko pomyślę o Synu jakoś cieplej, on zawsze wykona jakiś ruch, po którym mocno kopię się piętą w potylicę wyrzekając - głupiaś ty, głupia. Niestetyż zdaża mi sie zapominać o naczelnym haśle mojego życia z dzieciami - umiesz liczyć, licz na siebie :/
Generalnie nic nadzwyczajnego się nie dzieje. I dobrze, czas na lekki oddech. Młoda narzeka na system kształcenia, sama omijając starannie podręczniki.
Wieczorkiem plotki u kumpeli i znów hiobowe wieści ze świata. A to Marynia z bloku obok, nie żyje, a to stado znajomych zagrożonych utrata pracy. Ona sama po protekcji "załapała" sie na dodatkowy dorobek przy bachorku, bo tej pracy gdzie jest nie jest pewna. W każdej chwili może ja stracić. Podejrzewam, że już straciła, tylko głupio Jej sie przyznać.
Zazdroszczę Ci, oj zazdroszczę przygody z pieskiem... :o) Sam od dawna o czworonogu własnym marzę, może kiedyś się poszczęści... I z pracą tak samo...
OdpowiedzUsuńA to życiowe hasło przytoczone przez Ciebie ja poznaję niestety już od kilku lat...
Zapraszam na Urodziny Bloga: http://zyciecelta.wordpress.com/2013/02/16/siodmy-wspolny-rok/
Psisko szczęściem nie mój. Ale dobrze potulać Denisa. Naręczy to on nie jest. Kłapie zebolami jak kasownik.
OdpowiedzUsuńAle słodziak jest. Młoda go niańczy jak niemowlaka. Jakieś maciezyńskie Jej się budzą. :D Byle nie za wcześnie :/
Trzymie kciuki za Ciebie. Buziole :*