wtorek, 8 stycznia 2013

Zalegam

Pierwsze co przychodzi mi do głowy, to fakt, że mam zupełny chaos w głowie. Zupełnie wątki i tematy mi się poplątały. Rutyna, rutyna, rutyna... żadnego wyjścia poza i to mnie wkurza. Nie potrafię określić CO bym chciała, CZEGO mi potrzeba. Głupie to zupełnie!!!!

I nie ma na to wpływu ani sytuacja gospodarcza czy polityczna. Głównie rozwala mnie brak stabilizacji w domu.  Generalnie okazuje się, że nie panuję nad niczym.  To znaczy, chciałabym, żeby moje rady były wysłuchane i żeby ktoś choć przez chwilę zechciał się zastanowić nad tym co powiedziałam. Bez histerii czy odrzucania na zasadzie NIE bo NIE czy z powodu, ze wymaga to wysiłku. Grrr....Żeby zechciał porozmawiać, starał się zrozumieć w perspektywie czasu. Ruszył troszkę głowiną. Ale to chyba zbyt trudne.

Co sobie na dziś zapodałam? Ech... zdjąć pranie, powiesić nowe, pozmywać sagany, zrobić obiadek i jak się da :DDDDD dorwać do Heroes.
To moja ukochana gra. Wędrowanie przez różne krainy, budowanie własnych miast, siekanie się z wrogami :DDDD
Polecam III z głębi serca i od razu mówię, że wciąga jak żadna gra. Przynajmniej mnie :DDD

I pozwala oderwać się od rzeczywistości. Daje dystans

Korzystam z łapka już nie na palec ale myszą kierowany. Pierworodna nabyła na Giełdzie Komputerowej, rzut beretem od nas, taką śmiszną. Malutka i sprytna. Ma rowek dokoła, w który nawija się kabelek i dziurkę na wtyczkę usb. Spakowana wygląda bardzo apetycznie :DDD

Nic specjalnego mi się nie śniło. A szkoda. Bo ostatnio 2 białe księgi czarno grawerowane.
Miałam od razu nieprzyjemne wrażenie, że rzecz dotyczy Wujka i mojej Mamy. Bo Ona ....coraz mniejsza ma chęć życia i przygotowuje się coraz bardziej do przejścia.

Mam u siebie w czytelni bloga o Alpakach. Tam jest bardzo ciekawy artykuł na temat dysleksji. Czym jest. Jak odbierają świat dyslektycy. Hmm...
Lektura zmuszająca do zastanowienia. I zmienia bardzo spojrzenie na świat i innych ludzi. Odkrywa ich i uczy szacunku. Po raz kolejny. Spojrzenie z innej perspektywy. Bardzo twórcze.


To było kilka dni temu.
A dziś padaczka totalna. Cały dzień przespałam, przeleżałam. Nie byłam w stanie nic robić. Zawaliłam jedną sprawę. Świat się nie wali ale...

Wujek ledwo już kontaktuje. Nie z powodu, że  coś ale nie ma siły mówić. Wszystko jest ogromnym wysiłkiem. Już nie mówi normalnie. Szepce prawie niedosłyszalnie. Z człowieka zostały tylko wielkie, wyraziste oczy.
Jeszcze  mówi, że spać mu się bardzo chce.
Powiedział mi, że niedługo umrze :(((

 A Ciocię dopadło zapalenie oskrzeli. Wieczorem gnałam do Otwocka by wykupić Jej leki bo ani siły ani pieniędzy nie miała. A w aptece cyrk. Bo antybiotyku nie ma. Tzn tego przepisanego, najtańszego. W hurtowni też go brak. Oczyma wyobraźni widziałam, że czeka mnie ganianie po wszystkich aptekach ale na szczęście w kolejnej był . Ufffff

Ciężko mi wyjeżdżać stamtąd. Naprawdę. Troje starych samotnych ludzi.

Mama się trzyma. Ale wiem, że ciężko odchoruje to wszystko. Na razie się trzyma. Siłą i mocą ducha.

Ciocia prosi bym się Nią zaopiekowała. Zostałam Jej tylko ja.

Będzie co ma być.


Na szczęście poTomek uspokoił się trochę. Dziecina też się ogarnia. O tyle jest dobrze.

Ale wyć mi się chce. Tak bardzo boli w środku.

Dlaczego????

1 komentarz:

  1. Nie wiem, czy jakaś blokada, czy moje komentarze wlatują do spamu, czy co?czasem nie mogę dodać w ogóle, a jakiś czas nie mogłam nawet zajrzeć na bloga, bo wyskakiwał mi komunikat,że jest niedostępny dla mnie!Uściski serdeczne

    OdpowiedzUsuń