wtorek, 15 stycznia 2013

Po


Jak w takich razach bywa nastąpiło spotkanie familijne. Wszyscy pochowali urazy w kieszeń nad kawą i kruchymi ciasteczkami. Było prawie sielsko.

Ciotka z wizgiem lata i ogarnia i co chwila coś robi, żeby nie myśleć, nie zastanawiać się, nie rozkminiać. Ich małżeństwo było z rodzaju HOT. Jak mocno się kochali to z równą mocą się żarli. Chyba z upodobaniem i dla rozrywki. Głównie Ona. Lekko nie mieli ze sobą a Wujo... prze*****, choć i Jemu nic nie brakowało.
W każdym razie komentarze koleżków Wujaszka brzmiały tak
-Ona pewnie krzyżem leży pod trumną i błaga o wybaczenie. Charrakter to Ona ma, oj ma. Ale to może przy innej okazji...

Wracam do codzienności. Dziurawiec też powrócił w podwójnych ilościach i już lepiej.Przy okazji wyszła po raz kolejny wyrodna mać ze mnie. Że nie przyjęłam Pierworodnej po raz kolejny na swoje hektary. Że nie ogarniam Jej rozpiździaju emocjonalnego.Że uważam:- jak się powiedziało A to i reszta musi być. Ma małża itp... i tego się trzymajmy. Albo prosto z mostu mówmy co i jak, a nie to, sro, owo. Bo ja nie wyrabiam. Nie mam dystansu, nie jestem terapeutą i nie będę jechała na poczuciu winy. I ma być konkretnie TAK-TAK, NIE-NIE. A nie chuśtawka i może :/
W każdym razie na ten moment jest u brata a potem u koleżanki pokój będzie wynajmować.

Powrót do Warszawy z poTomkiem na wesoło. Ani Mru Mru to smutni panowie przy Nim. Zaczynając od tego, że jestem wizytówką dobranocek, Teletubisiów i Ulica Sezamkowa to moje miejsce. Z powodu czapki. Najcieplejsza ale urody raczej rasta :) Tęcza na głowie :)
Nie będę cytować Młodego bo to humor sytuacyjny. Się nie da.Mój synuś mocno stawia mnie do pionu. Mówi, żebym z większym dystansem podchodziła do wszystkiego, nie angażowała się tak mocno emocjonalnie. Nie to, żeby być obojętnym ale raczej myśleć o sobie. Wypracował sobie metodę, odcina się od zbędnych rzeczy. Słuchawki na uszy i pierdziu!

Babulindka siedzi w domu u Ciotki. Cóś Ją dopadło. Urodę okołodomową zaczęła poprawiać czyli odśnieżać z lekka. I jest efekt :( Węzeł chłonny pod uchem wielkości cytryny :( Gorączka, dziś ma przyjechać lekarz. Zobaczymy co wymyśli.Jest a jakoby Jej nie było. Czasem coś Ją zainspiruje, wciągnie a wtedy się ożywia. Ale głównie siedzi, leży, obserwuje lub zastanawia się nad różnymi sprawami a ścieżki jej myśli są niezbadane.

Na ten przykład wymyśliła, że ja z Dzieciną przeniosę się do Nich a mieszkanie przepisze się na poTomka, bo On nie ma gdzie mieszkać.Oczami wyobraźni zobaczyłam siebie pod mostem, albo w kanałach. W ŻYCIU!!!! NIGDY!!!! Nie ma takiej możliwości!!!Dwa razy ćwiczyłam mieszkanie w Otwocku. Póki Ciotka żyje nie zamieszkam tam!!! Potem też nie, nie ma opcji!!!!

( Transfer dziś tak nędzny, że wszystko mi opada. Niby pokazuje, jak się rozbuja, że jest 2 i coś mB, ale faktycznie z powodu słabych możliwości przerobowych kompa jest na styku łączenia - MASAKRA)

6 komentarzy:

  1. No i fajnie,poTomek postawił Cię do pionu i o to chodziło:)
    Ze starszymi paniami to teraz będziesz pewnie miała lekko przesrane,bo kto wie co będą wymyślać.



    OdpowiedzUsuń
  2. No i ju! Babulinda jedzie do domu. Bo chora. Bo leki trzeba wykupić i polatać z Nią po lekarzach. Tylko jak to technicznie zrobić? Bo ja jak zwykle na oparach finansowych a sama nie dojdzie nigdzie. Szczególnie po śniegu. No i gorączkę ma i wogle.
    Cóż, rękawy cza zakasać i ruszyć głową. Może na jaki tydzień uda się Ją umieścić w szpitalu.
    Doktórka, które przyjechała z wizytą domową sugeruje biopsję tego węzła. Brzmi fatalnie. Ale może to tylko ślinianka???

    Dzięki Miśka :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja pierdziu, spokoju nie zaznasz ni chwili.
    Myślałam,ze to tylko zapalenie węzłów chłonnych ,bo przeziębienie i takie tam ,to antybiotyk do łózka i już a ta z biopsją wyskakuje,ożesz..

    Szpital to dobra opcja, porobią różne badania za jednym zamachem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Radośnie jest okrutnie. Lekarka inteligentna inaczej! Wypisała skierowanie i receptę na błędny adres i inne nazwisko :DDD No szopka!!!!!
    Więc jutro rano zapis do domowego. Wrrr....

    A za chwile nie wiem na jak długo zniknę z netu. To tak na wszelki wypadek piszę, bo nie znam dnia ani godziny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mam wieczne jazdy z pierworodną, moja matka ma jazdy z drugorodną (bo pierworodna to ja jestem), nie wiem co za cholera z tymi córkami?!...
    ściskam

    OdpowiedzUsuń