wtorek, 1 stycznia 2013

Wariactwo :D

Koniec Starego Roku Warszawa zaczęła świętować już zaraz po Świętach. Już wtedy odpalano pierwsze sztuczne ognie. Ale to co było wczoraj przechodzi każde pojęcie.
Race, rakiety i wszystko co leci do nieba zaczęło śmigać od 19-tej. I to broń boszsz pojedynczo i nieśmiało. Nic z tych rzeczy. Hurtowo. I jakieś nieodparte miałam wrażenie w związku z przyspieszeniem  wszystkiego, że to albo burza z potężnymi grzmotami albo kanonada. Ten mój kadłubek zaprogramowany jest na północ...
A o północy.... szaleństwo.
Jak długo mieszkam w Warszawie tak intensywnie i tak długo nie strzelano.
W domu własnych myśli nie słyszałam. :D

A Sylwuś spokojnie z Dzieciną. Ja filmiki, Ona swoje rysowanie. Spoko...

A z linii otwockiej:
Ciotkę dopadł jakiś wirus, ma za złe mojej Matce, że nic nie pomaga. W związku  z tym zabieram Babulindę z powrotem do domu. Zresztą na Jej dramatyczną prośbe: _ Zabierz mnie, przyjedź po mnie bo ja sama nie dam rady.
Wujo po tym jak usłyszał - wbrew prośbie Ciotki - od lekarza, że ma raka, w zasadzie przestał jeść, zrobił Jej awanturę, że nie mówiła Mu prawdy. Kanał jednym słowem.

Z nowofundlandem chyba nic nie wyjdzie. Brak transportu. Cóż, nic dziwnego. W końcu sam przejazd autkiem to prawie 4 stówy. A do pociągu nikt smrodka nie wpuści :( Zięciunio mnie olał... choć ma paliwo za free... Taki live....

Buziam i tulan noworocznie wszystkie Dziewczyny i Chłopaki blogowe. Oby było lepiej...

3 komentarze:

  1. Jak to mawia mój ulubieniec Piotr Bałtroczyk: "WSZYSTKIEGO LEPSZEGO" :o) Właśnie LEPSZEGO, Ludko... A zdrowia i spokoju najwięcej i przede wszystkim...

    I dzięki Ci stokroć, że wreszcie włączyłaś tutaj: "Nazwa / Adres URL"... Nareszcie będę mógł się normalnie tu wpisywać ;)

    OdpowiedzUsuń