czwartek, 10 stycznia 2013

Kolęda inaczej

Dotarłam i jakimś cudem nie padłam. Mobilizacja mnie w takich chwilach dopada. Ale uwierzcie, te obrazy będą ze mną do końca :(
Wujek na środku pokoju na podłodze. Do połowy okryty kołdrą. O reszcie nie napiszę bo...
Po kilku godzinach mam ochotę upier... komuś łeb przy samej dupie.
Ja rozumiem - nie wniosą same na łóżko, ale można podusię podłożyć pod głowę, otulić by nie marzł :/

Dobra... galopem pościeliłam, prześcieliłam łóżko, zmieniłam pościel. poTomek ułożył Go. I pognałam po podkłady a po drodze coś mnie podkusiło zajść do Kościoła.
Poprosiłam Siostrę o Księdza z Ostatnim Namaszczeniem. Nie wiem skąd ta myśl.  I kolejny traf - ksiądz był kilkanaście metrów od Kościoła i pojawił się natychmiast. Bo chodził po kolędzie.
Tylko chwilkę zajęło zabranie olejów i jechaliśmy  do Wujka.

Powiem krótko - ksiądz płakał. Płakał na widok Wujka, płakał przy namaszczaniu, płakał przy odmawianiu Różańca i nie był w stanie dotrwać do końca. Uciekł..... Współczuję Mu. To naprawdę duża rzecz taki przeskok. Z czołobitności na kolędzie do konania.

Jutro znów jedziemy. Ja i poTomek. A telefonem zadzwonię do hospicjum otwockiego, bo te moje baby nic nie załatwiły. Nawet ust mu nie zwilżają a ma tak sucho w buzi.

I znów nie rozumiem....[*]

1 komentarz:

  1. Bardzo Ci współczuję,to straszne i przygnebiające widzieć kogoś bliskiego (a nawet i obcego ) w takim stanie.Wiem,bo sama przez to przechodziłam:(

    Przytulam,po ludzku,po babsku.
    A te dwie bidy,to tez dobrze,ze mają Ciebie!

    OdpowiedzUsuń