Wstęp - Dawno, dawno temu, ale nie tak dawno, zanim zacząłeś rozmowę telefoniczną, zamiast tradycyjnego : Piiiiip, piiiiip, piiiiip, słychać było - rozmowa kontrolowana, rozmowa kontrolowana, rozmowa kontrolowana.
Rozwinięcie -przypadkiem, bo gdy nogi wysiadają a głowa jeszcze nie, czyli pozamulam przed kompem, trafiłam na goowno papier, gdzie wspominano o urodzinach Adolfa. Że odprawiano mszę w rocznice jego urodzin czy domniemanego zgonu. W Hiszpani poniekąd. Działam czasem jak DOS, więc guglowi kazałam poszukać onych rekordów. Nic. Wklepałam - msza za hitlera. No i wyszło. Tylko inaczej.
Nie Ad*lf a franko, i nie we Hiszpanii a we Włoszech. I w tym momencie zrobiło się blu. Bardziej blu niż w najsłoneczniejszy dzień. A na blu komunikat - komputer może być zagrożony. Zostanie uruchomiony po przewiskaniu. Rozbawiła mnie ta troska, bo ja tak nie dbam o niego. Jak szmelc to won i nowy szmelc za złotówkę na następne kilka lat. Zdarzyło się.
Dziś słucham se niepublicznej, internetowej tv o zmianach preferencji politycznych u szwedów. I znów blu. No i zaskok. Je je je czasy Jaruzela wróciły, wron i zomo. Huja, huja już czuję się te trzy dyszki z haczykiem młodsza. :) tak psze państwa, tak. Poczułam się dokładnie tak samo, gdy pewna paniusia dobrą dykcją oznajmiła, że koniec stanu wojennego. czemu tak? Cóż - kto czyta nie błądzi, kto czyta mądre książki, mądrzeje. a wnioski nazywają się same. VIP z nadania przehandlował nas za przywileje. Ponad miliard ludzi przehandlował dla garstki. Dlaczego - to wiadomo,komu - też wiadomo i nie ważne kto personalnie w tym mieszał. Czarna Madonna w klapie, to nie wyznanie wiary, to prosty przekaz dla kogo działamy na po pierwsze, a na o drugie to widać itd.
No i ten teges. Na - po trzecie - syram na to wszystko, bo to końca nie widać. Idę pić kompocik jabłuszkowy.
Rozwinięcie -przypadkiem, bo gdy nogi wysiadają a głowa jeszcze nie, czyli pozamulam przed kompem, trafiłam na goowno papier, gdzie wspominano o urodzinach Adolfa. Że odprawiano mszę w rocznice jego urodzin czy domniemanego zgonu. W Hiszpani poniekąd. Działam czasem jak DOS, więc guglowi kazałam poszukać onych rekordów. Nic. Wklepałam - msza za hitlera. No i wyszło. Tylko inaczej.
Nie Ad*lf a franko, i nie we Hiszpanii a we Włoszech. I w tym momencie zrobiło się blu. Bardziej blu niż w najsłoneczniejszy dzień. A na blu komunikat - komputer może być zagrożony. Zostanie uruchomiony po przewiskaniu. Rozbawiła mnie ta troska, bo ja tak nie dbam o niego. Jak szmelc to won i nowy szmelc za złotówkę na następne kilka lat. Zdarzyło się.
Dziś słucham se niepublicznej, internetowej tv o zmianach preferencji politycznych u szwedów. I znów blu. No i zaskok. Je je je czasy Jaruzela wróciły, wron i zomo. Huja, huja już czuję się te trzy dyszki z haczykiem młodsza. :) tak psze państwa, tak. Poczułam się dokładnie tak samo, gdy pewna paniusia dobrą dykcją oznajmiła, że koniec stanu wojennego. czemu tak? Cóż - kto czyta nie błądzi, kto czyta mądre książki, mądrzeje. a wnioski nazywają się same. VIP z nadania przehandlował nas za przywileje. Ponad miliard ludzi przehandlował dla garstki. Dlaczego - to wiadomo,komu - też wiadomo i nie ważne kto personalnie w tym mieszał. Czarna Madonna w klapie, to nie wyznanie wiary, to prosty przekaz dla kogo działamy na po pierwsze, a na o drugie to widać itd.
No i ten teges. Na - po trzecie - syram na to wszystko, bo to końca nie widać. Idę pić kompocik jabłuszkowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz