piątek, 18 lipca 2014

Łoskot

I po łoskocie. Czyli rezonans zaliczony. Jeno 40 minut w tubie z dźwiękami różnej maści. Od karabinu maszynowego poprzez jakiś udar uliczny. W sumie mineło jak z bicza strzelił. I zanim kobieta rzekła, że już finał, ja wiedziałam. Ale cóż, wszystko co dobre szybko się kończy :p
Metodę znalazłam znakomitą, i mimo wszystko prawie spałam. Chyba jestem skrzywiona i w tej dziedzinie :) bo szpitalnie- lekarsko-przychodnianio(!) dobrze się czuję.
Rzut oka na monitor ujawnił jakąś bialość w okolicy ucha. Jakby nie nowina, aleć zawsze coś. Szczególnie na obrazku.
Pytam kobietę: - co to?
Kobieta: - nic pani nie powiem. Prosze przyjść za 4 dni.
Więc grzecznie poczekam. Jakby było prywatnie to wynik byłby od reki.
Nic to :)

Znów spadł samolot przy pomocy. Który to z kolei w ostatnich miesiącach? Jakby nie było to skutaczny sposób usuwania niewygodnych. Zanim jakiekolwiek wyniki w miarę miarodajne wyjdą to publika się uspokoi, zapomni.
Wot i zuch!





2 komentarze:

  1. Znowu wrze... znowu się gotuje.. Tylu niewinnych ludzi zginęło. Nie wiem, czy publika się uspokoi. Nie wiem, czy powinna się uspokoić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może po tej tragedii, choć część niedowiarków przejrzy na oczy i zrozumie, że tak działają ruscy. ( to w kwestii Smoleńska).
    A tak wogóle, to to wszystko kiepsko rokuje.
    Tu ruskie, tam żółte, tu potomki brunatnych koszul. Ech, kiepsko...

    OdpowiedzUsuń