Przychodzi baba do spowiedzi i mówi:
-proszę księdza, widzę świętych
-z aureolą dokoła głowy, tak?
-nie, cali świecą
-niemożliwe, tylko głowy, na obrazach tylko głowy maja aureolę.
Swoją droga ciekawe. Głowa święta a reszta nie?
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W ramach remontu postanowiłam powalczyć o razonans kręgosłupa, wydębić badania na poziom glukozy, i uesgieować środek. Piany na pysku dostanie drka ale trudno. Niestetyż to nfz. W prywatnej przychodni za gotówkę lub na abonament bez problemu. Ja taka zasobna niestetyż nie jestem.
I w ramach niezasobności permanentnie korzystam z przecen w moim Ciufurze. Wszystko 50% taniej i w terminie. Krótkim lub na styk, ale cena robi swoje.
Zachęcona przykładem płynącym z telewizorni postanowiłam targowac się w sklepach. Na razie w jednym, gdzie sprzedawczynie ZAWSZE w celu zaokrąglenia rachunku wciskają rzeczy mało potrzebne w danym momencie.
Np. dziś nabywałam owocki a chcialam domownikom pomidorówkę ze świeżych ugotować. Drogie na razie jak nieszczęście, ale w TYM sklepie akcja obniżkowa MUSI sie udać.
Grzebnęłam w przecenionych. Zajrzałam od dupki strony a tam splesniałe paskudztwo. Więc zdeternimowana siędam po te w normalnej cenie tylko nieco miększe.
"Źyczliwa" ekspedientka rzuca sie pomagać:
- w czym pomóc?
- a 2 kg tych miękkich na zupę poproszę, tylko płacę 2 zł za kg.
Wkracza do akcji szefowa-cwaniara:
-3zł
-2!
-2,5
-2!
Odkłada te co mi już wybrała.
Myśle se; - czekaj zarazo, zaraz cię przerobię (skad mi się ten zmysł handlowy wziun?)
-ej, kochaniutka! biorę kilka produktów w normalnej cenie to na jednym, gorszego gatunku nie spuści pani?
-2,3!
-nie! 2
-no dobrze.
Niby nic a te 2 zł to litr przecenionego, dobrego mleka :)
Kiedyś wytargowałam zniżke 10%. U tej samej, w tym samym sklepie.
Pewnie bym dała sobie spokój, ale zawsze czuję pełne poparcie innych kupujących. Zwłaszcza, że każdy ma trochę dosyć ich natręctwa i wciskania na siłę towaru.
Do boju kochani, do boju! Trzeba się targować, nie dawać wydzierać sobie łatwo ciężko zarobionych pieniędzy!
-proszę księdza, widzę świętych
-z aureolą dokoła głowy, tak?
-nie, cali świecą
-niemożliwe, tylko głowy, na obrazach tylko głowy maja aureolę.
Swoją droga ciekawe. Głowa święta a reszta nie?
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W ramach remontu postanowiłam powalczyć o razonans kręgosłupa, wydębić badania na poziom glukozy, i uesgieować środek. Piany na pysku dostanie drka ale trudno. Niestetyż to nfz. W prywatnej przychodni za gotówkę lub na abonament bez problemu. Ja taka zasobna niestetyż nie jestem.
I w ramach niezasobności permanentnie korzystam z przecen w moim Ciufurze. Wszystko 50% taniej i w terminie. Krótkim lub na styk, ale cena robi swoje.
Zachęcona przykładem płynącym z telewizorni postanowiłam targowac się w sklepach. Na razie w jednym, gdzie sprzedawczynie ZAWSZE w celu zaokrąglenia rachunku wciskają rzeczy mało potrzebne w danym momencie.
Np. dziś nabywałam owocki a chcialam domownikom pomidorówkę ze świeżych ugotować. Drogie na razie jak nieszczęście, ale w TYM sklepie akcja obniżkowa MUSI sie udać.
Grzebnęłam w przecenionych. Zajrzałam od dupki strony a tam splesniałe paskudztwo. Więc zdeternimowana siędam po te w normalnej cenie tylko nieco miększe.
"Źyczliwa" ekspedientka rzuca sie pomagać:
- w czym pomóc?
- a 2 kg tych miękkich na zupę poproszę, tylko płacę 2 zł za kg.
Wkracza do akcji szefowa-cwaniara:
-3zł
-2!
-2,5
-2!
Odkłada te co mi już wybrała.
Myśle se; - czekaj zarazo, zaraz cię przerobię (skad mi się ten zmysł handlowy wziun?)
-ej, kochaniutka! biorę kilka produktów w normalnej cenie to na jednym, gorszego gatunku nie spuści pani?
-2,3!
-nie! 2
-no dobrze.
Niby nic a te 2 zł to litr przecenionego, dobrego mleka :)
Kiedyś wytargowałam zniżke 10%. U tej samej, w tym samym sklepie.
Pewnie bym dała sobie spokój, ale zawsze czuję pełne poparcie innych kupujących. Zwłaszcza, że każdy ma trochę dosyć ich natręctwa i wciskania na siłę towaru.
Do boju kochani, do boju! Trzeba się targować, nie dawać wydzierać sobie łatwo ciężko zarobionych pieniędzy!
Moja ciotka zabiera spod warzywniaka skrzynkiw piecu.No i jak jest to sobota,to za darmo proponują jej to co zostało z owoców,czy warzyw,ze zmarnowaloby sie,bo są na już do zjedzenia,przetworzenia,czasem czegoś za duzo zostaje.
OdpowiedzUsuńCzyli jak sie hcce to mozna ,bo po co wyrzucać jak możan dać.
Z kolei mnie pani w warzywniaku parokrotnie dawała świezy imbir,bo miala bardzo duzo,i mówila ze z hurtowni ma za darmo tez i kazdemu proponuje,bo po co ma zgnic.To wybraam dużo i miałam i ja i kolezanka i córki:)