środa, 7 maja 2014

99,9%=0%

No i decyzja podjęta. Pańcia nieprzymuszana, co się zdeklarowała że weźmie aLasię znikła z widoku publicznego. Nie odpowiada na sms-y, nic, zero. Bez łaski :) Pies zostaje.
Ciekawe doświadczenie obserwować szczeniaka w pełnej rodzinie. Zupełnie inna psychika, zachowanie. Pewna siebie, przebojowa, rozwinieta nad wiek. A wiem co mówię, bo szczeniakow i psów miałam duuużo.
Karna po matce, uparta po tatusiu, rozbrykana, wesoła. Uczy się w lot. Pięknie już reaguje na polecenie-siad! I piękne widoki dostarcza nam cała trójka.
Siedzą nie raz grzecznie na kuprach i czekają na smakołyk.
Lala bierze delikatnie, Drabeł żarłocznie i całą paszczą a aLasia z żywiołową radością.
Kino w domu mamy za darmo. :)
Widok Drabeła bawiącego się z córka jest cudny. Leżą nie raz na łóżku, młoda kołami do góry i delikatnie się smyrają paszczami. Tato wylizuje młoda, donosi jej zabawki, uczy różnych zachowań jak np. skradania sie. Jest maksymalnie sfrustrowany gdy młoda śpi. Szturcha ją nosem-wstawaj, pobawimy sie. Gdy to nie pomaga przynosi jej zabawkę. Najpierw z dala prowokuje. Gdy młoda nic, podsuwa jej pod nos, młoda nic - więc ojciec kładzie jej, np. szczątki osioła na głowie. Młoda dalej twardo śpi. Zrezygnowany zwija się w supełek i przeczekuje nieszczęście samotności.
Matka w dalszym ciągu dokarmia małą. A klocek ma już ponad 2 miesiące! Zresztą trudno nazwać to karmieniem. Raczej mała dosysa się w ramach pocieszenia, ukojenia, potrzeby bliskości. Wtedy mać czule wylizuje poćwora. I delikatnie próbuje sie po chwili uwolnić od ssaka. Nic nie pomaga. Upiór zaciska zębate szczęki na sutku i wisi.Dobrze mieć zwierza, a newet 3. :))

3 komentarze:

  1. Szkoda, że nie ma zdjęć :/

    Pliiis chociaż o jedno :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomyśle nad tym bo zdjęć juz są setki.

      Usuń
  2. Tak to już jest, jak się ktoś słodkim psim pyszczkiem zachwyci, a gdy ochłonie i prawda o obowiązkach, jakie niesie ze sobą opieka nad zwierzakiem wreszcie dociera, to... klops.
    Może to lepiej dla pieska. Przynajmniej nie zwiedzi schroniska.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń