Po szleństwach okołodomowych z uczuciem rozpierającej i bombelkujacej całą mną radości ułożyłam swe nadobne kształty na wymarzonym, wychuchanym, wycacanym i dopieszczonym łożu. W miłym, zacisznym kąciku pokoju.
Uwiłam sobie gniazdko, leże, legowisko, neronisko. I zaległam. Od lat po raz pierwszy z lekturą. I proszsz nie oczekiwać, że było to dzieło wiekopomne, rozwijające i tak rozbuchany intelekt :p
Nic z tych rzeczy. Pierwszego dnia " Bramby" czy cóś. Opowieść dla dzieci w wieku dziewiczym. O małolacie i dzikich australijskich koniach.
Wczoraj gniotłam totalnego knota z cyklu dokoła świata. Gniot z czasów radosnego socjalizmu. Ale miał tę ciekawość w sobie, że mówił deko o w zasadzie nieznanych ludach Syberii. Tudzież powstałych jakoś tak w połowie ub stulecia. O Eńcach i innych Ewenach :p
Ponieważ rzecz działa się w czasie real-socu to o wierzeniach g...o jest. Bo to nie polityczne. Jedno, co udało się wyskrobać, i co mnie ucieszyło, to krótka wzmianaka o powstaniu ludzi. Ziemia była - dla nich to oczywistość i pojawiła się na niej bogini, z której powstali ludzie i zwierzęta. Przyjemnie wiedzieć, że choć na tym skrawku ziemi jest mit, w którym życie wywodzi sie od kobiety. Na reszcie ziemi życie daje facet. Hy?????
Gniazdko me urokliwe jest i praktyczne. Jest na nim miejsce dla psa. :D A obok niska komoda z lapeczką. Komoda z szufladą i wielką dziurą pod nią do której mogę wrzucać wszystko co dusza zapragnie, a ciało nie chce odłożyć na miejsce. I nic nie widać. Porządek jest :DDD
Uprzejmie informuję, że jest mi OK i proszę mnie z tego stanu nie wyprowadzać :D
A soja droga to starsznie mi się podobało nabożeństwo Franciszkowe. I takie logiczne było. I nie pozbawiające chęci do życia . I wogle. Czy mówiłam, że Jego dusza mi się podoba?
( Jak znam siebe, to za jakiś czas pewnie ochłonę i zacznę się z Nim dusznie spierać, ale na razie jest OK)
Uwiłam sobie gniazdko, leże, legowisko, neronisko. I zaległam. Od lat po raz pierwszy z lekturą. I proszsz nie oczekiwać, że było to dzieło wiekopomne, rozwijające i tak rozbuchany intelekt :p
Nic z tych rzeczy. Pierwszego dnia " Bramby" czy cóś. Opowieść dla dzieci w wieku dziewiczym. O małolacie i dzikich australijskich koniach.
Wczoraj gniotłam totalnego knota z cyklu dokoła świata. Gniot z czasów radosnego socjalizmu. Ale miał tę ciekawość w sobie, że mówił deko o w zasadzie nieznanych ludach Syberii. Tudzież powstałych jakoś tak w połowie ub stulecia. O Eńcach i innych Ewenach :p
Ponieważ rzecz działa się w czasie real-socu to o wierzeniach g...o jest. Bo to nie polityczne. Jedno, co udało się wyskrobać, i co mnie ucieszyło, to krótka wzmianaka o powstaniu ludzi. Ziemia była - dla nich to oczywistość i pojawiła się na niej bogini, z której powstali ludzie i zwierzęta. Przyjemnie wiedzieć, że choć na tym skrawku ziemi jest mit, w którym życie wywodzi sie od kobiety. Na reszcie ziemi życie daje facet. Hy?????
Gniazdko me urokliwe jest i praktyczne. Jest na nim miejsce dla psa. :D A obok niska komoda z lapeczką. Komoda z szufladą i wielką dziurą pod nią do której mogę wrzucać wszystko co dusza zapragnie, a ciało nie chce odłożyć na miejsce. I nic nie widać. Porządek jest :DDD
Uprzejmie informuję, że jest mi OK i proszę mnie z tego stanu nie wyprowadzać :D
A soja droga to starsznie mi się podobało nabożeństwo Franciszkowe. I takie logiczne było. I nie pozbawiające chęci do życia . I wogle. Czy mówiłam, że Jego dusza mi się podoba?
( Jak znam siebe, to za jakiś czas pewnie ochłonę i zacznę się z Nim dusznie spierać, ale na razie jest OK)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz