poniedziałek, 2 lipca 2018

Zielonego chcę hurtowo!

 ponieważ ceny bazarowe, tudzież sklepowe mnie nie powiem co - no kilogram marchwi 5 zł?????  - pojechałam na giełdę. Miło się wszystko poskładało, wszystkiego 30 minut. Do przeżycia aczkolwiek deszczyk zaczął siąpić.
Dojechałam, dolazłam i tu swego rodzaju skucha, większość bud czynna do 12 - ej.
Zakupy zrobiłam u średnio fajnego gościa. Dusigrosz i cwaniak. Pani w innej budzie z kolei bardzo miła. Chwilowo marchewki i buraków mi nie zabraknie. Z rzodkiewką też ok. I choć wydałam więcej niż planowałam - cóż robić, susza - to i tak jestem do przodu. Więc jeśli planujecie większe zakupy, macie samochód i wolny czas rano, to giełda na Krakowiaków stoi otworem. Ceny ok 30-40/ niższe niż w sklepie. To wiadomo.
Coś mi chodzi po głowie, że sąsiedzi pana Jacka, przynajmniej w ubiegłym roku, cierpieli na nadmiar dobra. Niechby podjechali np do Konstancina na bazar w dni targowe, a daję słowo, że  byłoby ok. Tylko trzeba dobę wcześniej zająć sobie miejscówkę. A ja znając namiary z pewnością będę stałą klientką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz