wtorek, 31 lipca 2018

Na bogato

 w drodze po orzeczenie zahaczyłyśmy o Niemcewicza. Miejsce z historią. Miejsce głębokich więzi i eksplozji emocji.
 polecam. Ulica Raszyńska i dzikie mięsko. Gulasz z jelenia 29złotówek za kilogram. Wciąż w drodze po orzeczenie.
Graffitti ulicznego artysta. tytuł - morrrrdo ty moja! w drodze po.
 po odebraniu orzeczenia należy się posilić. Przednie żarełko w Hali Gwardii za Halą Mirowską. W tle przylegający sklep z orientem. Desc nas pomocył, łostudził. Dobze było. Hej!
 a to przedwieczorny efekt przejażdżki. 75-cio lecie  istnienia ogródków działkowych dokumentuje garść zdjęć. Czasy Pierworodnej niewiele się różniły poza chmarą rozbrykanej dzieciarni.
Tak jest dziś.
 wnętrze  kawiarenki przylegającej do placu zabaw ze św już pamięci  panem Andrzejem. zawsze była kawa plujka, herbata, woda z sokiem i ciacha. Rżnęło się w kanastę, czwórki brydżowe godzinami okupowały stoliki a i pokerem nie gardzono. Gospodarz z dobrotliwym uśmiechem wymieniał przesypujące się popielniczki, dzieciarnia ze śmiechem tupotała lecąc do okienka : a proszę pana???a mogę dostać picie? Brali na kreskę, starzy regulowali rachunki. Życie towarzyskie toczyło się też na werandzie. Też karciochy. Czasem nerw komuś puścił, baranie łby fruwały w powietrzu. Syczenie przy stolikach i trzask rzuconej karty o stół kończącej wista.  to brać mokotowska, dzieci wojny, resztki młodocianych band plujących na wczesny rusek w PRL-u. Kiedyś chłopaki z poukrywanymi pod krótkimi kurtkami bronią, wtedy panowie dalej z pasją ale wiekiem i oponką z naddatkiem.







 no, no! Nie wolno!----nie, nic nie piłam, ani w trakcie, ani przed.
 a tak fajnie teraz koszą trawniku na Polu. Zostawiają kępy i pasy nieskoszonej trawy da robaczków. Jest nadzieja na koniki polne a z nimi na drobne ptactwo.
Rugbyści trenują na Skrze.

Miałam jeszcze coś zrobić ale duchota i żar tropików  w domu wygnały nas w teren - co widać.  szlajanko rowerowe jakimś cudem zwiększa żcie towarzyskie. No dziób mi się dziś nie zamykał gdy tylko gdzieś doopnęłam na osiedlu. A i w trasie dziwne gęby się do mnie cieszyły. Np hindusy z ubera. Ale to sprawka stroju.  Ktoś mnie podmienił???? Wtf???

2 komentarze:

  1. Oj, duchota... Przynajmniej wszystkie kwasy z potem wyparują. Pozdrawiam
    http://teatralnaforma.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, duchota... Przynajmniej wszystkie kwasy z potem wyparują. Pozdrawiam
    http://furtka11.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń