piątek, 16 marca 2018

Chatynka

Siadłam po pracy przy lapku i zaczęłam szukać. Czegoś taniego, z dobrym dojazdem do stolicy-czemu?, naturalnego. I przeżyłam szok. domów, które w żaden sposób nie zachwycają, które prócz teoretycznie mających dawać komfort - a nie dają, domów, które kredytem upupiają, które estetycznie dobijają jest w bród. Cena od 300 tysięcy wzwyż. Horror! Nic co byłoby na krój i moją miarę.
Jeśli cena - w teorii, wszystko w teorii, byłaby do przyjęcia to powierzchniowo absolutnie. Albo wielkości chusteczki do nosa, albo hektary, na które nie ma uprawnień. Jeśli dom to beznadziejna, beznadzieja. Bo - moja chatynka musi posiadać : Kuchnię węglową, piec ceramiczny lub kominek z funkcją pt odgrzeję, upiekę , podduszę i własne ujęcie wody. Powierzchnia użytkowa max 70m. Na dzień dobry przydałby się sraczyk w domu i podciągnięta woda choć do jednego punktu. No i prund.  bez azbestu na dachu.
Działka 2000m. Wystarczy.

Kilka lat temu bez bólu było by to do ogarnięcia. Tera  ni ma. Mazowieckie to pustynia. No jeszcze na płn-wach tak. Są jakieś niedobitki. Jest sporo domów z bala - do rozbiórki.
A ja to może bym chciała ten rozbiórkowy.nawet chętnie. Ale z tym minimum programowym merdiów. A tu lipa .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz