czwartek, 22 marca 2018

A mówiłam!

Wieści z operacyjnego frontu: Początek rehabilitacji. Nóżka nie działa. Przy próbie chodzenia ból, niedowład, wyskakuje gula pod kolanem. Przy leżeniu na boku wg zaleceń, ból.
W standardzie leki p/bólowe.
 Hm....może jaki przykurcz, więc natniemy mięsień.
No to se pani narobiła (w domyśle, że ciotki wina, cokolwiek to znaczy).
No to jutro druga operacja. Poprawka biodra.

I tu zaczyna się standard. Bo o ile  o bolakach mówi głosem konającej łani, o tyle szukając winnego jej stanu, patrz matka, już totalnego ozdrowieńca.
Ni hu hu nie rozumiem tego.

Chwilowo, bo mogę, patrzę na to z dystansem. zobaczymy co los da.  i tylko myślę z przekąsem
-no i patrz cholero, jednak miałam rację.

  Bo już zaczynają się jęki, że ona nie da rady sama funkcjonować - o matko! Naprawdę?
Że potrzebuje pomocy na stałe - no odkryła Amerykę!

I teraz taram! Załatwi se dom opieki.   -geniusz, no normalnie geniusz na miarę Nobla.  Powodzenia 🤣

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz