środa, 5 lutego 2014

Technologia

Czyli umiejętność życia w najbliższym środowisku.

Moja jest chwilowo bliska zeru.
Syf zaokienny pt. smog i spaliny,  nie w ilościak znanych Krakowowi, jednak mnie dobijają.
Moje zwierzę we mnie od dawna drze paszczę żebym spadała z tych "cudnych" okoliczności przyrody. Na memłon natury. W pola, lasy, łąki. Do pracy w ziemi, przy zwierzakach. Tak się drze od dawna, a ja musze go ignorować, bo nie mam wyjścia.
W zasadzie można by coś wymyślić, tylko jak żyć potem, jak żyć?
Życiem skrzata leśnego? Się nie da.

Technologia miejska odczłowiecza. Wieczny pęd, galop za pieniedzmi, bo one tu rządzą.
Za wszystko kasa.
Za przyjaciół też.
Masz kasę - masz rodzinę, znajomych, masz wszystko.
Nie masz? To spadaj!

Technologia ziemi, dżungli jest inna. Równie a może bardziej skomplikowana a jednak mimo wszystko wydaje się bardziej przyjazna.
Leczy, karmi, ubiera, daje schronienie - za darmo. Za trud wniesiony. Za proste nieskomplikowane czynności.


1 komentarz:

  1. Święta prawda!

    Tylko jakoś tak na odwyrtkę mamy. Jak jesteśmy młodzi, w mieście, a najlepiej w jego centrum byśmy chcieli. Jak już obrzydnie i da w kość, to siły nie mamy, tej fizycznej i tej psychicznej, na zmiany.

    OdpowiedzUsuń