czwartek, 20 lutego 2014

Szukałam

Boga - jakoś nie znalazłam.
Przyjaźni - mija mnie bokiem
Partnerstwa - jakieś szczępy


Życie na niby, w kawałkach, odpryski tego i tamtego, liźnięcie, ciamkanie, smakowanie, próba zrozumienia .. i jakieś obrzydzenie i wstręt i marazm    bo  nic się nie klei, rozpada się , zaufania nie ma, że co?
 Marudzę, pochlipuję... a broń buk....

Paczę, obserwuję i mierność tego świata mnie dopada, jego miałkość, płytkość... gdzie głębia? Gdzie serc( że tak powiem górnolotnie), serc uniesienia?

No gdzie?

 Jakieś to bezsensowne!
Na Majdanie rzeź i zadyma a sportowcy w Soczi.
Czy to nie paranoja?

Piękne otwarcie igrzysk, ogrom trudu, pracy włożone w przygotowanie a dupojady smęcą i naigrywają się z niewielkich usterek. Badziew! Badziew!
Swoją drogą, jaką trzeba być szują, żeby przyjąć zaproszenie, mieszkać u kogoś, jeść z jego talerza, jego papu i dupę mu obrabiać. Kurtyzaństwo!

Jaka mamy moralnośc gdy przysięga złożona jest niczym. Mimo wszystko nie chcę oceniać, nie będę ale czy p. Kukliński to istotnie bohater? Czy Rosjanie zrobiliby z nas miazgę?

No drodzy Państwo!
Oczko w łapkę i paczymy tak psiąt lat do tyłu czyli nazad.
Ruskie-zadyma w Afganistanie. Sztuk jedna na psiąt lat
USiech-co chwila jakiś dym, bo wszak gdzieś muszą testować broń. Nieprawdaż? Liczyć nie będę o te  psiąt lat solidnie naznaczyli swoją obecnością.

Się pytam wobec tego kto? no KTO tak naprawdę jest największym agresorem i czy bohaterstwo jest ....

Prawdą niewątpliwie jest rzecz następująca - jesteśmy pomiędzy.

I myśl pewna zaczęła mi się pętać pod czaszką pod wpływem pieśniczki "My Słowianie". Myśl następująca - czy nie korzystniej byłoby dla nas być w dobrych układach z bratem ze wschodu. Jakby bliżej? A w razie czego to arena przesunęłaby się tak bardziej na zachód i PL byłoby jeszcze deko pożyło?

1 komentarz: