Niom 😁 wskazują że Wielkanoc blisko. W związku z tym uaktywniają się wszelkiego rodzaju jarmarki z jajem i zającem w tle. U nas też. I jak to jarmark. Świecidełka, miody, ciasta, pieczywo, wędliny. No i ciuchy. Nic nowego i mile zaskakującego. Nuuuda
W związku z tym nabyłam "tort" z pieczonki. Informuję i objaśniam - to potrawa z naleśników w formie tortu. Wytrawna.
Naleśniki są zrobione z wątróbki uprzednio zblendowanej i oczyszczonej na sitku z farfocli. Reszta normalnie. Jajka, mąka. Smarowane śmietaną, układane warstwami, jak to tort. Ozdobione tartym żółtkiem i białkiem. Ten miał w śmietanie tartą cebulkę, która fajnie podkręcała smak. Kocham🥰 a potem się drapię jak zapchlony pies. Alergia na jaja 🤣🤣🤣
Rodzina jak zwykle nieprzekonana. Młąda zjadła kawałek z uprzejmości, Babelot od razu zapijał maślanką. Straaaaszne 😱😁😁😁
A mi się marzy śledzik pod szubą 🥰🥰🥰 panie kochany, delicje, delicje i małmazja.
Bardzo mi się pokręciło z jedzeniem. Odrzuca mnie od naszych, normalnych potraw. Gotuję dla mamy ale sama nie jem. Nie mogę.
Młąda ma swój jadłospis. 😁 Ciekawy, ciekawy, nie powiem. Bardzo ograniczony i mało urozmaicony, ale organizm mam nadzieję się upomni o to co potrzebuje.
A dziś niedziela. Nuuuuda
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz