tak. jest istotna, gdy chorujesz czy masz podejrzenia. możesz wykonać badania za worek monet lub nabyć testy czy inne rzeczy. w moim przypadku to recepta na paski do glukometru, który udało mi się dostać za free w aptece. czemu badanie poziomu cukru? bo nie wierzę, że przy praktycznie dobrym, mam nadzieję, że na stałe, stanie psychicznym, oczywiście na lekach, wieczne "niedorobienie", osłabienie czy senność jest normą.
informacje przesyłane lekarzowi pt piję hektolitry cieczy nic dla niego nie znaczą bo lato bo depresja a co za tym idzie oczywiste dla niego zaburzenia psychiczne, choć w każdym badaniu, opinii psychiatrów, jestem logiczna. stąd glukometr.
zwłaszcza, że w badaniach mam cukier w okolicach 110. i to nie raz. i znów powtórzę, dla lekarza to żaden problem. dla mnie jednak to niewiadoma, którą postanowiłam rozwiać.
no i glukometr nie kłamie. ciągle cukier zawyżony i to nie mało.
pomimo tego, że doktor już chyba ma mnie dość znów pójdę do niego a byłam wczoraj, po skierowanie do diabetologa.
pooglądałam sobie vloga - Nie słodzę. i tu upsss....o 60% wzrasta możliwosć zachorowania na cukrzycę gdy w ciąży była cukrzyca ciążowa. a ja miałam. kolejnym punktem jest nadciśnienie. najczęsciej powoduje je właśnie cukrzyca.
gdy dodałam to wszystko do siebie decyzja jest jedna.
jednak nie same niefajne rzeczy mi się przydarzają.
zrobione mam 2 ząbki, sprawy babskie mam w 100% zdrowe, więc w nagrodę poszłam na dobre jadło. do Jeffsa.
leki na depresję mam ustawione, na nadciśnienie też, więc jakoś funkcjonuję. bo pogo jednak trwa i rozwija się. niestety.
z jakiejś przyczyny cholernie słabną mi nogi. normalnie wata. ale i to sprawdzę.
a wogle to najlepiej mi na działce. tam nie mam pogo, chyba, że wyjdę do sklepu czy na bazar. to standard. no i jak wychodzę ataki paniki, które objawiają się duszeniem się.
zresztą to samo mam w Wawie. ja za próg i płuca się zamykają. niefajne.
a co jest na teraz fajne? kompetentni lekarze, jestem im mega wdzięczna. raz, że podarowali mi życie, dwa, że dzięki ich wiedzy żyję dalej. dotyczy to i depresji i nadciśnienia. bo uwierzcie, gdy serce nawala, to uczucie jest raczej koszmarne.
ale jest już na razie ok. opanowane.
co w domu?
Warszawski w standardzie.otwocki do wymiany :) a to niemożliwe.więc jest jak jest. będzie lepiej. byle tylko przetrwać zimę, reszta do ogarnięcia.
zaczęłam robić ogrodzenie warzywniaka. zaczęłam. mam plan. powolutku, spokojnie. bo inaczej serce nie wyrabia.
chodzę na krótkie spacery. dużo śpię, leżę.
staram się być bardziej aktywna ale tylko szkodzę sobie więc odpuszczam.
byle do przodu.
dzień po dniu.
jest ok.
informacje przesyłane lekarzowi pt piję hektolitry cieczy nic dla niego nie znaczą bo lato bo depresja a co za tym idzie oczywiste dla niego zaburzenia psychiczne, choć w każdym badaniu, opinii psychiatrów, jestem logiczna. stąd glukometr.
zwłaszcza, że w badaniach mam cukier w okolicach 110. i to nie raz. i znów powtórzę, dla lekarza to żaden problem. dla mnie jednak to niewiadoma, którą postanowiłam rozwiać.
no i glukometr nie kłamie. ciągle cukier zawyżony i to nie mało.
pomimo tego, że doktor już chyba ma mnie dość znów pójdę do niego a byłam wczoraj, po skierowanie do diabetologa.
pooglądałam sobie vloga - Nie słodzę. i tu upsss....o 60% wzrasta możliwosć zachorowania na cukrzycę gdy w ciąży była cukrzyca ciążowa. a ja miałam. kolejnym punktem jest nadciśnienie. najczęsciej powoduje je właśnie cukrzyca.
gdy dodałam to wszystko do siebie decyzja jest jedna.
jednak nie same niefajne rzeczy mi się przydarzają.
zrobione mam 2 ząbki, sprawy babskie mam w 100% zdrowe, więc w nagrodę poszłam na dobre jadło. do Jeffsa.
leki na depresję mam ustawione, na nadciśnienie też, więc jakoś funkcjonuję. bo pogo jednak trwa i rozwija się. niestety.
z jakiejś przyczyny cholernie słabną mi nogi. normalnie wata. ale i to sprawdzę.
a wogle to najlepiej mi na działce. tam nie mam pogo, chyba, że wyjdę do sklepu czy na bazar. to standard. no i jak wychodzę ataki paniki, które objawiają się duszeniem się.
zresztą to samo mam w Wawie. ja za próg i płuca się zamykają. niefajne.
a co jest na teraz fajne? kompetentni lekarze, jestem im mega wdzięczna. raz, że podarowali mi życie, dwa, że dzięki ich wiedzy żyję dalej. dotyczy to i depresji i nadciśnienia. bo uwierzcie, gdy serce nawala, to uczucie jest raczej koszmarne.
ale jest już na razie ok. opanowane.
co w domu?
Warszawski w standardzie.otwocki do wymiany :) a to niemożliwe.więc jest jak jest. będzie lepiej. byle tylko przetrwać zimę, reszta do ogarnięcia.
zaczęłam robić ogrodzenie warzywniaka. zaczęłam. mam plan. powolutku, spokojnie. bo inaczej serce nie wyrabia.
chodzę na krótkie spacery. dużo śpię, leżę.
staram się być bardziej aktywna ale tylko szkodzę sobie więc odpuszczam.
byle do przodu.
dzień po dniu.
jest ok.
Senność to często skutek przyjmowania antydepresantów, ale coś za coś, z pewnymi efektami trzeba się pogodzić i pomalutku robić swoje. Fajnie, że trafiłaś na lekarzy, którzy są pomocni, najgorsze to błądzenie po omacku . Najważniejsze, żeby mieć miejsce, w którym człowiek się dobrze czuje . Może masz tam gdzieś dostępne jakieś warsztaty terapii zajęciowej czy zajęcia dla seniorów, żeby nie zamykać się całkiem na ludzi i pomalutku oswajać te ataki paniki ? Trzymam kciuki za Twój powrót do lepszej kondycji.
OdpowiedzUsuńCzekam na zajęcia z nauki relaksacji.
UsuńA, zapomniałabym - czy Ty masz przyznaną rentę lub emeryturę ? Jeśli tak i jest niższa niż 1600 zł, to możesz starać się o dodatkowy zasiłek dla niepełnosprawnych.
OdpowiedzUsuńJestem na świadczeniu rehabilitacyjny.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń