Kiedy koleżanka wkurw....mnie na maksa codziennym spóźnianiem się do pracy, postanowiłam pokochać ten fakt. No bo co innego po wielu pogaduszkach i sugestiach. Gdy po roku pokochałam, znów jestem w szoku. Przychodzi punktualnie. Co jak co ale powód musi być i jest. Strach.
Kiedy czytam wsiowe blogi o tym jak rozkwita ziemia wiosną, o sadzeniu, remontach itd, to aż mnie skręca z tęsknoty za zapachem ziemi, za darciem dziobów ptakami, za nieodległym muczeniem krów, za wonią dymu z kuchni, pieca, ogniska.
Więc zamiast tęsknić i żyć we frustracji odugorowałam balkon, zlew. A tera pranie prawie Franią.
A żeby energia nie zdechła lecim zieloną herbaciną.
Kiedy czytam wsiowe blogi o tym jak rozkwita ziemia wiosną, o sadzeniu, remontach itd, to aż mnie skręca z tęsknoty za zapachem ziemi, za darciem dziobów ptakami, za nieodległym muczeniem krów, za wonią dymu z kuchni, pieca, ogniska.
Więc zamiast tęsknić i żyć we frustracji odugorowałam balkon, zlew. A tera pranie prawie Franią.
A żeby energia nie zdechła lecim zieloną herbaciną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz