poniedziałek, 16 kwietnia 2018

Iczing

Jak Rubikon, jak Odrę, przekroczenie ścieku w Morysinie miało znamienne skutki. Pękło mi coś środkiem i się rozlało. Lazłam i łykałam łzy pełna rozżalenia na ten kurewski los gdzie na nikogo nie można liczyć.
Mać środkiem nocy gadała z ciotką, coś tam Młąda dołączyła. Coś piąte przez dziesiąte dochodziło do mnie.
Rano informacja Matką - ciotka se złamała nogę. Nie że upadła. Nic z tych rzeczy. Złamała się pod endoprotezą. Tak o!
Z relacji matki: Że pretensję miała, że o północy nie dokonała teleportu do niej, że zostawiliśmy człowieka w potrzebę.
Zagotowało się we mnie! Gdybym ja zaczęła pisać o stosunku jej do potrzeb innych ludzi to.... O jej stosunku do ludzi, do rodziny. Krótko - wraca co innym dała  i wcale mi jej nie żal.
I tylko tak na trzeźwo rozważam,  co dalej? Gips od stopy do pasa. to pewne. Dom? Wykluczone. Szpital? Bardzo możliwe. A co dalej? Nie obchodzi mnie.
Miała wybór - dokonała go na swój jedyny debilny sposób.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz