niedziela, 10 grudnia 2017

zrywka

urwałam się z roboty. 5 minut.
zachciało mi się wdepnąć na mszę, na której jeden z Ojców składał przysięgę/przyrzeczenie wieczyste.
ostateczne.
amen!
i tak w zadziwieniu słuchałam Ojca Rektora, bo wydawało mi się, że trońkę już jarzę w temacie.
wydawało mi się.
tępa dzida jestem.
no tak, składam głęboką samokrytykę.
życie zaskakuje i moi ulubieni Jezuici też. choć pewnie gdyby to była inna parafia, też by była ulubiona.
takie skrzywienie.

w każdym razie jestem w głębokim szoku/zaskoczeniu/traumie i co tam chcecie. a powinnam się cieszyć, że On tak Finis i te rzeczy.
czystość, ubóstwo i posłuszeństwo.
trwam w traumie.

może się otrząsnę.

wniosek: nie zrywać się z roboty.
nie łazić na ślubowania.


ps. siedzę i kombinuję, co jest czysość. porządek w szfie, brak kłaków z łóżkiem i te rzeczy.  ale chyba, a może nie tylko o to chodzi. czystość myśli, intencji?
ubóstwo. no gruboo. do tu definicje się rozmijają. świecko- krótko mówiąc-bida.

posłuszeństwo. definicja i działanie u świeckich znane raczej ze słownika. bo dziś, w tym ja, dzieci posłuszne nie są. raczej starzy tak kombinują, żeby być posłusznym prawu i byt państwowy przysposobić do obowiązku.

inne w temacie zrywki pominę bo się zapowietrzyłam i chyba tak mi zostanie.

1 komentarz:

  1. Oj, tam, oj, tam...Na takie rozważania Ci się zebrało. Z pracy nie trzeba się urywac, bo potem myslli zaprzątnięte. Pozdrawian świątecznie!

    OdpowiedzUsuń